poniedziałek, 28 listopada 2022

Sukcesy choczeńskich rolników i hodowców


W dziewiętnastym wieku chocznianie dali się poznać jako znakomici hodowcy koni. Świadczą o tym nagrody przyznawane im przez rząd Galicji, który w ten sposób starał się wpłynąć na polepszenie jakości koni użytkowych. Nagrody te miały stanowić bodziec do dalszej pracy i wzór dla sąsiadów. Przyznawano je podczas licznie organizowanych wystaw, na których eksperci oceniający konie zwracali uwagę na to, czy zwierzę nadaje się do ciężkiej pracy na roli i do rozmnażania.

Już 30 maja 1825 roku nagrodę w wysokości 20 czerwonych złotych otrzymał w Wadowicach Piotr Chaczek z Choczni „za przychów naypięknieyszych źrzebców po stadnikach skarbowych”. Określenie stadniki skarbowe oznacza tu ogiery półkrwi stanowiące własność rządu i wykorzystywane do celów rozpłodowych.

Natomiast 22 czerwca 1832 roku nagrodę ze Skarbu rządowego w wysokości 12 dukatów w złocie otrzymał w Wadowicach Bartłomiej Malata z Choczni za „przychów 3-letniego źrebca” (uwiadomienie Rządu krajowego nr 37937). W uzasadnieniu nie ma tym razem mowy o tym,  że koń wyhodowany przez Malatę pochodził ze skrzyżowania jego klaczy z ogierem rządowym- niewykluczone więc, że i ojciec i matka nagrodzonego źrebaka należeli do nagrodzonego hodowcy.

Kolejne wyróżnienie spotkało choczeńskiego hodowcę klaczy zarodowych w 1857 roku. Był nim Maciej Wątroba, nagrodzony 16 września premią w wysokości 12 dukatów w złocie w konkursie zorganizowanym w rejonie wadowickim przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i c.k. Armee Ober Commando.

Trzy lata później nagrodę pieniężną na wystawie Towarzystwa Rolniczego w Krakowie otrzymał za wyhodowanego przez siebie i zaprezentowanego konia niewymieniony z nazwiska włościanin z Choczni.

Doceniano także choczeńskich hodowców bydła. 30 października 1885 roku odbyła się w Wadowicach wystawa, którą „Tygodnik Rolniczy” opisywał tak:

Przy licznym udziale członków Towarzystwa Rolniczego okręgowego wadowickiego odbyła się 30-go października r. b. wystawa i premiowanie bydła włościańskiego w Wadowicach. W nowo wystawionym gmachu rzezalni miejskiej, który również jak i cały plac wystawy wspaniale był przyozdobiony chorągwiami, zielenią, godłami krajowemi i powiatowemi, zebrał się Wydział Towarzystwa Rolniczego pod przewodnictwem zacnego i gorliwego swego prezesa w asystencyj p. wiceprezesa, przy udziale c. k. radny starosty miejscowego (…), a gdy zebrali się sędziowie natychmiast przystąpiono do oglądania i ocenienia wystawionego bydła. Obszerny dziedzieniec rzezalni miejskiej nie był wstanie pomieścić nawet przyprowadzonego bydła, z dalszych okolic, więc i plac na około budynku otoczony był zewsząd licznemi tłumami ludu, oczekującego z swem bydłem z ciekawością, niecierpliwością lecz spokojnie ukazania się sędziów. Ostatnia wystawa tego rodzaju odbyła się w Wadowicach przed sześcioma laty; z przyjemnością i z zadowolnieniem przekonali się sędziowie, że usiłowania Tow. roln. okrg. ku podniesieniu bydła włościańskiego jeżeli nie świetnym, to przynajmniej bardzo zadawalniającym uwieńczone zostały skutkiem, liczba bowiem wystawionego bydła przez 163 wystawców doszła do 249 sztuk, nietylko co do ilości lecz także co do jakości o wiele przewyższyła ostatnią wystawę. Widoczny okazał się postęp w pojęciu gospodarzy o należytym przychowku bydła, większa część z nich bowiem przyprowadziła krowy z odchowanemi po nich jałówkami rocznemi i dwuletniemi, kilkunastu nawet miało i buhajki własnego chowu, a dwóch czy trzech zamożniejszych gospodarzy przedstawiło całe grupy bydła, składające się z 5-ciu do 6-ciu sztuk własnego odchowku, które bardzo sędziów zadowolniły, mianowicie bydło włościanina Stanisława Pasierba z Choczni pod Wadowicami, który posiadając tylko kilka morgów gruntu własnego, przedstawił grupę 6 sztuk bydła doborowego, za co też pierwszą nagrodzony został premią, w wysokości 25 złotych reńskich.

Nagrodzony Stanisław Pasierb nie był rodowitym chocznianinem, lecz pochodził z Przybradza. W Choczni zamieszkał po poślubieniu Joanny, wdowy po Wojciechu Wątrobie.

Jeżeli chodzi o produkcję roślinną, to przed I wojną światową wyróżniał się Antoni Styła, rolnik i poseł, który w 1907 roku prowadził pole doświadczalne z owsem i jęczmieniem jarym.

Następne sukcesy choczeńskich rolników zostały odnotowane przez ówczesną prasę w okresie międzywojennym.

W 1933 roku I nagrodę w konkursie ogródków warzywnych zdobyła Bronisława Kręcioch z domu Habina. W tym samym roku rozstrzygnięto również całą grupę konkursów organizowanych przez Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej. W konkursie uprawy kukurydzy odmiany „Wczesna bydgoska” zwyciężyła Chocznia przed Marcyporębą i Wolą Batorską, otrzymując nagrodę powiatową. Chocznia wygrała również w kategorii uprawy marchwi pastewnej.

Rok 1935 przyniósł pierwszy znany sukces choczeńskiego sadownika. Był nim Józef Kobiałka, zdobywca trzeciej nagrody w konkursie ogrodniczym „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” za wyhodowane brzoskwinie.

W 1937 roku w konkursie organizowanym przez Okręgowe Towarzystwo Rolnicze została nagrodzona dyplomem Czesława Hawryszko z Choczni, wywodząca się po matce z choczeńskiego rodu Dąbrowskich.

Pewne sukcesy odnotowali choczeńscy rolnicy także w okresie powojennym. W 1954 roku na wystawie rolniczej w Wadowicach swoje plony prezentował chocznianin Józef Guzdek. Były to okazałe słoneczniki z jego poletka doświadczalnego, tak dorodne, że jak pisano „dorosłego człowieka spoza nich nie widać” oraz buraki cukrowe, z których uprawy Guzdek uzyskiwał plon w wysokości ponad 400 kwintali z hektara. Na tej samej wystawie doceniono też Stefana Góralczyka z Choczni, który osiągnął plon 28 kwintali z hektara pszenicy. Jego portret zamieszczono w „Alei Przodujących Rolników”. Można tu dodać, że przy obecnych sposobach uprawy średni plon z hektara pszenicy przekracza 40 kwintali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz