W grudniu 1893 roku metropolita lwowski arcybiskup Seweryn Morawski i jego dwaj biskupi pomocniczy wystosowali wspólny list pasterski do wiernych, w którym między innymi potępili pisma ludowe "Wieniec", "Pszczółkę" i "Dzwon", jako "wielce zgubne, szkodliwe i niebezpieczne, które lubo sztandar katolicki wywieszają, ducha jednak katolickiego nie mają".
Wymienione wyżej tytuły były licznie prenumerowane przez chocznian, czytane i szeroko komentowane. Nic więc dziwnego, że odkąd ich lektura stała się grzechem, z którego należało się spowiadać, grupa mieszkańców wsi skupiona wokół Antoniego Styły wystąpiła w ich obronie z wierszowaną odezwą "Do Braci Polaków". Została ona wydrukowana w Czadcy na Węgrzech (dziś Słowacja) przez wydawcę "Wieńca", "Pszczółki" i "Dzwonu", którym był znany działacz ludowy ksiądz Stanisław Stojałowski.
Jej treść była następująca:
Ej, bracia Polacy! Źle się u nas dzieje,
Bo się apostolska władza bardzo chwieje.
Do pokuty wszyscy! Prośmy Boga za nich,
Aby Duch Najświętszy raczył wstąpić na nich.
Żeby Bismarkowskie czyny porzucili,
A do swojej świętej nauki wrócili.
Bo zdeptali godność, która dla nas świętą,
A zrobili krzywdę straszną, niepojętą.
Znieważyli kościół, a w nim kazalnice,
Zakazali czytać „Pszczółkę", "Dzwon" i „Wieńce"
To już nie Duchowni — lecz faryzeusze!
(Tak się z bólem serca już wyrazić muszę.)
Nieszczęśliwi ludzie/ coście porobili,
żeście tak okropnie w kościołach bluźnili?
Wy służycie „wielkim" a nie Kościołowi,
I tak polujecie, który więcej złowi...
Łowicie honory i marności świata —
Biedny Stojałowski broni swego brata.
Wie w jakiejśmy nędzy i w jakiej niedoli,
Więc go za nędznymi bardzo serce boli.
I tak cierpi z nami, żeby nam coś ulżył,
Tem się nam maluczkim ogromnie zasłużył.
My byśmy już za nim do ognia skoczyli,
A nie dopuścimy, by go nam dręczyli.
Bo On nam Mojżeszem i wiedzie z niewoli,
A my, choć po kroku — stąpamy powoli,
A wy nas gonicie, byśmy pospieszyli,
Boście nam naszego Obrońcę zelżyli.
Lecz my się lękamy o wodza dobrego,
I dajemy baczność, bo to coś strasznego.
A wy strachy głupie w kościele prawicie,
Żeście w domu Bożym — o tem nie baczycie...
O wy trzej straszliwi ludu faraony,
Co się przyczyniacie wielkim do obrony!
Wy nas popychacie do takiej niewoli,
A nas uciśnionych bardzo serce boli...
Trzy filary wiary na pewno spruchnialy,
A przy nich się inne, mniejsze połamały.
Czy nie macie uszów Księża i Biskupi,
Gdy dawno wołamy, że chłop nie tak głupi?
Wie że Wy czytacie, a nie macie grzechu,
A głupstwa pleciecie, nam chłopom do śmiechu.
Przeklęstwa sypiecie, zły duch przez Was beczy,
Bajecie w kościołach tak dziwaczne rzeczy.
Znamv przykazania, wszystkie prawdy Boże,
Za „Pszczółkę", „Dzwon" „Wieńca" grzechu być nie może !
Tak przeciw tym głosom już protestujemy,
Rachujcie, wiele nas — co podpisujemy!
Pod odezwą oprócz Antoniego Styły, który rok później został wybrany na posła do Sejmu Galicyjskiego, podpisali się:
- jego brat Karol Styła, kolejarz,
- Wojciech Bąk, przyszły radny gminny w Choczni,
- Józef Siwiec, rymarz, najstarszy z tego grona,
- Antoni Ścigalski, wtedy zastępca radnego, później radny i członek Rady Szkolnej Miejscowej,
- Wincenty Wójcik, radny, przyszły członek Rady Szkolnej Miejscowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz