poniedziałek, 20 maja 2024

Odezwa z Choczni "Do Braci Polaków" w 1894 roku

 W grudniu 1893 roku metropolita lwowski arcybiskup Seweryn Morawski i jego dwaj biskupi pomocniczy wystosowali wspólny list pasterski do wiernych, w którym między innymi potępili pisma ludowe "Wieniec", "Pszczółkę" i "Dzwon", jako "wielce zgubne, szkodliwe i niebezpieczne, które lubo sztandar katolicki wywieszają, ducha jednak katolickiego nie mają".

Wymienione wyżej tytuły były licznie prenumerowane przez chocznian, czytane i szeroko komentowane. Nic więc dziwnego, że odkąd ich lektura stała się grzechem, z którego należało się spowiadać, grupa mieszkańców wsi skupiona wokół Antoniego Styły wystąpiła w ich obronie z wierszowaną odezwą "Do Braci Polaków". Została ona wydrukowana w Czadcy na Węgrzech (dziś Słowacja) przez wydawcę "Wieńca", "Pszczółki" i "Dzwonu", którym był znany działacz ludowy ksiądz Stanisław Stojałowski.

Jej treść była następująca:

Ej, bracia Polacy! Źle się u nas dzieje,  

Bo się apostolska władza bardzo chwieje. 

 Do pokuty wszyscy! Prośmy Boga za nich, 

 Aby Duch Najświętszy raczył wstąpić na nich.

 Żeby Bismarkowskie czyny porzucili, 

 A do swojej świętej nauki wrócili. 

 Bo zdeptali godność, która dla nas świętą, 

 A zrobili krzywdę straszną, niepojętą. 

Znieważyli kościół, a w nim kazalnice, 

Zakazali czytać „Pszczółkę", "Dzwon" i „Wieńce" 

 To już nie Duchowni — lecz faryzeusze! 

(Tak się z bólem serca już wyrazić muszę.) 

 Nieszczęśliwi ludzie/ coście porobili, 

 żeście tak okropnie w kościołach bluźnili? 

 Wy służycie „wielkim" a nie Kościołowi, 

 I tak polujecie, który więcej złowi... 

 Łowicie honory i marności świata — 

 Biedny Stojałowski broni swego brata.

Wie w jakiejśmy nędzy i w jakiej niedoli,

Więc go za nędznymi bardzo serce boli. 

 I tak cierpi z nami, żeby nam coś ulżył, 

 Tem się nam maluczkim ogromnie zasłużył. 

My byśmy już za nim do ognia skoczyli,

 A nie dopuścimy, by go nam dręczyli. 

Bo On nam Mojżeszem i wiedzie z niewoli, 

 A my, choć po kroku — stąpamy powoli, 

 A wy nas gonicie, byśmy pospieszyli, 

 Boście nam naszego Obrońcę zelżyli. 

 Lecz my się lękamy o wodza dobrego, 

 I dajemy baczność, bo to coś strasznego. 

 A wy strachy głupie w kościele prawicie, 

 Żeście w domu Bożym — o tem nie baczycie... 

 O wy trzej straszliwi ludu faraony, 

 Co się przyczyniacie wielkim do obrony! 

 Wy nas popychacie do takiej niewoli, 

 A nas uciśnionych bardzo serce boli... 

 Trzy filary wiary na pewno spruchnialy, 

 A przy nich się inne, mniejsze połamały. 

 Czy nie macie uszów Księża i Biskupi, 

 Gdy dawno wołamy, że chłop nie tak głupi? 

 Wie że Wy czytacie, a nie macie grzechu, 

A głupstwa pleciecie, nam chłopom do śmiechu. 

 Przeklęstwa sypiecie, zły duch przez Was beczy, 

 Bajecie w kościołach tak dziwaczne rzeczy. 

 Znamv przykazania, wszystkie prawdy Boże, 

 Za „Pszczółkę", „Dzwon" „Wieńca" grzechu być nie może ! 

Tak przeciw tym głosom już protestujemy, 

 Rachujcie, wiele nas — co podpisujemy!

Pod odezwą oprócz Antoniego Styły, który rok później został wybrany na posła do Sejmu Galicyjskiego, podpisali się:

- jego brat Karol Styła, kolejarz,

- Wojciech Bąk, przyszły radny gminny w Choczni,

- Józef Siwiec, rymarz, najstarszy z tego grona,

- Antoni Ścigalski, wtedy zastępca radnego, później radny i członek Rady Szkolnej Miejscowej,

- Wincenty Wójcik, radny, przyszły członek Rady Szkolnej Miejscowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz