czwartek, 6 czerwca 2024

Prawo do polowań w galicyjskiej Choczni

 

Prawo polowania w austriackiej Galicji  było przywiązane do własności gruntu i służyło każdoczesnemu większemu posiadaczowi gruntów, który mógł swobodnie rozstrzygać, czy będzie wykonywał to prawo we własnym zakresie przez samodzielne organizowanie polowań (o ile posiadał do tego stosowne uprawnienia), czy też prawo to wydzierżawi. Prawo do samodzielnego organizowania polowań lub dzierżawienia polowań posiadała też każda gmina na gruntach stanowiących majątek lub dobro gminy (od 1909 roku o powierzchni co najmniej 115 hektarów).

Stosownie do tych przepisów prawnych Rada Gminna w Choczni uchwaliła w 1868 roku, że polowania na gruntach gminy Chocznia i przynależnych do niej należy wydzierżawić na lat 5 przez publiczną licytację. Zwycięzcą tej licytacji został p. Hawełka, który pod koniec dzierżawy, to jest w lipcu 1873 roku zabiegał o jej przedłużenie na kolejne 5 lat. Ówczesny wójt Franciszek Guzdek i czterech delegowanych radnych: Walenty Szczur, Jan Woźniak, Franciszek Cibor i Józef Guzdek mieli na podstawie uchwały gminy negocjować kolejny kontrakt z Hawełką, przyjmując za podstawę zapisy poprzedniej umowy dzierżawy. Hawełka miał zakaz polowania w lecie, a gdy „owsy, koniczyny i lny stać na polach jeszcze będą” myśliwi mieli obchodzić je przez uwrocia, czyli końce pól, gdzie nawracano zaprzęgami końskimi lub wolimi.

W 1883 roku władze gminne spóźniły się z ogłoszeniem kolejnej licytacji na prawo dzierżawy polowań, co miały obowiązek uczynić na trzy miesiące prze ukończeniem terminu poprzedniej dzierżawy, która dobiegła końca 18 lipca 1883 roku. Nową licytację zarządzono dopiero 27 lipca i jej termin wyznaczono na 22 sierpnia. Z powodu krótkiego czasu od ogłoszenia do licytacji zgłosiło się na nią tylko dwóch oferentów: p. Gładysz, wadowicki rzeźnik i p. Dobrzański, sekretarz rady powiatowej w Wadowicach. Wójt Czapik i radny Pietruszka protestowali bezskutecznie przeciw dopuszczeniu pierwszego z wymienionych wyżej, ponieważ nie okazał on pozwolenia na posiadanie broni myśliwskiej. Urzędnik prowadzący licytację zadowolił się tylko oświadczeniem Gładysza, że stosowne pozwolenie posiada i dopuścił go do licytacji. Jej zwycięzca nie został w dokumentach gminy wymieniony, ale wylicytowana kwota za dzierżawę (55 zł reńskich za rok) była dla władz choczeńskiej gminy zbyt niska. Nie tylko nie dorównywała poprzednio obowiązującej kwocie dzierżawy (75 zł reńskich za rok), ale także odbiegała od warunków wylicytowanych przez inne gminy z rejonu Wadowic. Jako przykład podano Gorzeń, który za oferowany teren do polowań o powierzchni 300 mórg uzyskał dzierżawę w wysokości 15 zł rocznie. Ponieważ Chocznia wystawiała na licytację teren o powierzchni 3.558 mórg, to oczekiwała za niego około 200 zł czynszu dzierżawnego rocznie. Dlatego władze gminy wystosowały oficjalny protest do starostwa i zażądały powtórnej licytacji. Cała sprawa ciągnęła się aż do jesieni 1885 roku. Wtedy to zwycięzcą licytacji na prawo dzierżawy polowań ogłoszono wójta Józefa Czapika, Co ciekawe, wójt wylicytował czynsz dzierżawny w wysokości 40 zł reńskich rocznie, czyli o 15 zł niższy, niż oprotestowany przez niego dwa lata wcześniej.

Po upływie 5 lat dzierżawy w dniu 30 marca 1890 radni choczeńscy na wniosek Józefa Guzdka postanowili przesłać prośbę do starostwa w Wadowicach, by przedłużyć kontrakt z Józefem Czapikiem, naczelnikiem gminy Chocznia, na kolejne 5 lat i na tych samych warunkach (40 zł reńskich rocznie). Radni uznali, że Czapik odpowiada warunkom o prawie polowania i „nie dla zysku, lecz dla ochrony od kłusowników i dla rozrywki utrzymuje dzierżawę polowania”.

Kolejny raz sprawą polowań na terenie Choczni radni gminni zajęli się w 1900 roku. Ówczesnym dzierżawcą prawa polowań był następny wójt Antoni Sikora, który zaapelował, by przyznać mu to prawo ponownie na okres 6 lat, począwszy od 1 stycznia 1901 roku. Radni poparli ten apel i postanowili odstąpić od licytacji, a prawo do polowań przyznać Sikorze z wolnej ręki. Utrzymano również dotychczasowy czynsz dzierżawny płacony przez naczelnika gminy w wysokości 114 koron rocznie, czyli 57 dawnych złotych reńskich (reformę walutową i wymianę reńskich na korony przeprowadzono w 1892 roku).

7 sierpnia 1904 roku radny Józef Czapik wystąpił z wnioskiem, by zgłosić do starostwa rozszerzenie powierzchni dzierżawionej przez gminę do polowań o obszar dawnego majątku sołtysiego, w tym czasie już całkiem rozparcelowanego, co mogłoby przynieść Choczni dodatkowy dochód. Radni przyjęli ten wniosek do wiadomości.

O tym, że z prawa dzierżawy choczeńskich terenów do polowań faktycznie korzystano, świadczą dawne doniesienia prasowe.

Na przykład 16 grudnia 1902 roku podczas polowania, które zorganizowali w Choczni starosta Geppert i radca dworu Szlachtowski (płacąc za nie Sikorze), ośmiu myśliwych upolowało lisa i 47 zajęcy, o czym donosił „Łowiec” – organ Galicyjskiego Towarzystwa Łowieckiego.

Józef Turała w „Kronice wsi Chocznia” podaje, że z prawa do polowań korzystali też mieszkający w Choczni: Szymon Łapka (karczmarz), Antoni Sikora (kowal), czy Jan Turała (mistrz murarski).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz