poniedziałek, 17 czerwca 2024

"Życie Warszawy" o kapitanie Władysławie Bryndzy

"Życie Warszawy"  w nr 51 (28.02/01.03) z 1954 roku prezentowało sylwetkę delegata na II Zjazd Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Władysława Bryndzy z Choczni. 

Władysław Bryndza - szyper trawlera

Tak się jakoś złożyło, że delegat rybaków morskich na II Zjazd Partii jest z pochodzenia... góralem. Władysław Bryndza, szyper super-trawlera „Regalica", urodził się w r. 1923, w podgórskiej wsi Chocznia (pow. wadowicki). Wieś to była duża, lecz uboga, ziemia licha, wielu mieszkańców dojeżdżało do Bielska lub Andrychowa na dorobek. Tak również zarabiał na życie ojciec Władysława, robotnik kolejowy. Mimo bardzo ciężkich warunków udało się młodemu ukończyć do chwili wybuchu wojny szkolę powszechną i trzy klasy gimnazjum. Na książki i zeszyty pieniądze dawał brat - ślusarz. Władysław od dzieciństwa garnął się do nauki. Nawet wywiezienie na roboty do Niemiec w 1941 r. nie zdołało oderwać go zupełnie od książek. Nocami, w baraku gdzie mieszkał wraz z paru kolegami z gimnazjum, krążyły pomiędzy nimi podręczniki historii czy matematyki, starannie ukrywane przed strażnikami. Chłopcy wspólnie powtarzali to, czego nauczyli się w szkole, aby tylko nie zapomnieć. Hitlerowska przemoc nie zdołała także wyrwać z serca Władysława wiary głębokiej, że wróci do wolnej Polski - i że się będzie dalej uczył. Rezultaty tych wielu godzin nauki były poważne. W lipcu 1945 Władysław zdał małą maturę, a we wrześniu - egzamin do Państwowej Szkoły Morskiej w Gdyni, która poszukiwała kandydatów. Ukończywszy szkolę z dobrym wynikiem, Bryndza rozpoczął pracę w „Dalmorze" jako młodszy rybak, a że był zdolny i pracowity, już w 1950 r. został szyprem na statku „Urania". Miał wtedy 26 lat. W pierwszą podróż trawler wypłynął na Morze Północne. Młodemu kapitanowi było nielekko. Na statku nie było poza nim ani jednego człowieka z wykształceniem nawigacyjnym i cała ta robota, normalnie wykonywana przez oficera-nawigatora, spadła dodatkowo na jego barki. Trawler również pozostawiał wiele do życzenia: stary, słaby, wymagał częstych remontów i postojów w obcych portach. Mimo to połowy były dobre. Bryndza od początku miał „szczęście" do ryb! Rybacy chętnie pracowali pod jego kierownictwem. Te pierwsze podróże były niełatwe i dlatego, że w owych latach „element morski" składał się z różnorodnej mieszaniny poszukiwaczy  wrażeń, młodych i niedoświadczonych rybaków, chłopców ze Śląska i Rzeszowa - i dla niejednego z nich wyjazd na morze oznaczał miraż przygody, pijatykę, zabawy... Bryndza miał jednak duży wpływ na towarzyszy. Nigdy nie wydawał polecenia, nie przemyślawszy go przedtem dokładnie, a raz wydawszy, wymagał ścisłego wypełnienia. Oddany Ludowej Ojczyźnie i sprawie pomnożenia jej sił - rozumiał, że przede wszystkim własnym przykładem musi oddziaływać na podwładnych. W 1951 roku otrzymał większy statek „Merkury", na którym zdobył proporzec przechodni współzawodnictwa. Rósł autorytet moralny Władysława wśród załogi, rosło zaufania dyrekcji „Dalmoru". Na wiosnę 1953 Bryndza został instruktorem i kierownikiem połowów na statku „Morska Wola". Pokazał wtedy, że potrafi uczyć młodych szyprów, wypływał z nimi na morze, był wszędzie tam, gdzie połowy szły słabo, instruował cierpliwie, zachęcał do nauki i stałego podwyższania kwalifikacji.  Jesienią ub. roku jako szyper statku „Jowisz" złowił rekordową ilość 280 ton śledzi, wykonując plany połowów w listopadzie - w 240 proc., a w grudniu w 290 proc. Miał już wtedy Srebrny Krzyż Zasługi za dobre wyniki w pracy. Szyper Bryndza - porucznik Marynarki Handlowej - dobrze pojmuje i dobrze wykonuje zadanie członka Partii, do której należy od 1948 r. Na statku dokłada starań, aby jego załoga nie tylko znała swój fach, ale rozumiała patriotyczny sens pracy wiernej służby Polsce, aby stale podnosiła swój poziom moralno-polityczny, aby w portach zagranicznych godnie reprezentowała miano obywatela i marynarza Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. W chwili obecnej Bryndza przechodzi kurs dalszego podwyższania kwalifikacji, przygotowując się do objęcia nowego pięknego statku „Regalica" polskiej produkcji, który 10 marca zostanie oddany do eksploatacji. Władysław Bryndza to wierny syn Polski i Partii, ofiarny wychowawca naszych młodych morskich kadr rybackich. Jako delegat na II Zjazd Partii będzie z pewnością godnym wyrazicielem najszlachetniejszych wartości oraz myśli tych, którzy go wybrali.


Władysław Bryndza rzeczywiście został kapitanem wspomnianego wyżej statku "Regalica" w 1955 roku. Później był między innymi dowódcą wycieczkowca „Mazowsze”, SS „Tobruk”, MS „Gwardia Ludowa” (od jego zwodowania w 1969 roku), czy kontenerowca „Jasło”  pływającego między Gdynią a Ipswich (1971-72). Udzielał się również jako sekretarz Związku Zawodowego Marynarzy i Portowców (1958) i członek Rady Stowarzyszenia Kapitanów Żeglugi Wielkiej (1993). Po śmierci spoczął na Cm. Parafialnym w Wadowicach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz