wtorek, 25 lutego 2025

Rachunki z Urzędu Choczni z Percepti Roku 1798

 "Rachunki z Urzędu Choczni z Percepti Roku 1798" tak zatytułowany został dokument, w którym władze gromady choczeńskiej podają wysokość i źródła dochodów oraz poniesione przez nie koszty w 1798 roku. Powołują się przy tym na szereg innych dokumentów, które powinny stanowić załącznik do tego zestawienia, ale nie zostały w nim zacytowane, lecz jedynie wymieniono ich istnienie.

Dochody gromady w 1798 roku wyniosły 262 złote. Na tę sumę składały się:

- 50 złotych i 20 groszy "z kasy cyrkularny bonifikacyi", czyli dotacji dla Choczni od władz cyrkułu myślenickiego (odpowiednika dzisiejszego powiatu),

- 20 złotych i 20 groszy "od Zwierzchności zaspokoienie", czyli dotacji od właściciela wsi,

- 30 złotych i 5 groszy "ze składkiey gromadzkiey", czyli składki zebranej od mieszkańców na określony cel (można domniemywać, że na rozpoczętą wtedy budowę kościoła),

- 150 złotych i 2 grosze "ze składkiey gromadzkiey iako Consygnacya", czyli z tytułu podatku lokalnego,

- 10 złotych i 23 grosze "z przysądzonego od Zwierzchności śtrofu", czyli z tytułu zasądzonej kary.

Warto zauważyć, że podatek lokalny był o 30 złotych wyższy, niż zebrany 5 lat później - ponieważ nie mogło wynikać to z drastycznej zmiany liczby ludności, prawdopodobnie w 1798 roku wliczono do niego także jakieś dodatkowe pozycje , których nie uwzględniono w 1803 roku lub ściągalność tego podatku w 1798 roku była zdecydowanie bardziej skuteczna.

Na koniec podsumowania dochodów znalazło się zdanie:

"Zkądkolwiek i iakkolwiek dochód być może, więc do ostatniego szeląga do Percepty wciągniony być musi, tak iak zwyż wyrażono".

Natomiast druga część dokumentu z 25 czerwca 1798 obejmuje wydatki ("Expens") poniesione przez gromadę do tej daty - nie jest to więc bilans roczny, ale półroczny:

- 3 złote i 18 groszy "chodząc woyt y pisarz do Myślenic, bawiąc dni 3" - to koszty, jak byśmy dziś powiedzieli delegacyjne wójta i pisarza gminnego, które powstały w związku ich trzydniowym pobytem w siedzibie władz cyrkularnych, przy czym dzienna "dieta" wójta wynosiła 30 groszy, a pisarza 24 grosze,

- 15 złotych i 18 groszy - to koszt kolejnej "delegacji" wójta, tym razem do Białej, gdzie spędził aż 5 dni dokonując obrachunku dni odrobionych przez chocznian z tytułu pańszczyzny (w formie fizycznej i gotówkowej). Na jej wysokość miał też wpływa fakt, że tym razem wójt nie wybierał się do Białej pieszo i do "expensu" wliczono "tudziesz paro konni powóz",

- 4 złote "od książki gromadzkiey".

Po zsumowaniu dochodów i rozchodów w kasie gminnej pozostało 238 złotych i 24 grosze, które planowano wydatkować w drugiej połowie 1798 roku.

Pod dokumentem powinni zostać wymienieni potwierdzający go przedstawiciele zwierzchności gromadzkiej, ale nie wymieniono ich nazwisk - określono ich tylko jako "natenczas woyt" i "natenczas przysięgli". Prawdopodobnie jest to więc tylko odpis oryginalnego dokumentu, który wpisano do choczeńskiej Księgi Sądowej.





piątek, 21 lutego 2025

Fotografie choczeńskich emigrantów

 

Tomasz Guzdek (ur. 18.12.1888 Chocznia – zm. 9/10.04.1918 Fort Wright)

Emigrant do USA z 1907 roku. Mieszkał i pracował w Holyoke, Massachusetts. Członek Polish Falcons od 1909 roku. W 1913 r. powołany do armii USA, służył w 4. Kompanii Korpusu Artylerii Przybrzeżnej, na granicy z Meksykiem. Później stacjonował w Fort Wright na Fisher’s Island w stanie Nowy Jork. Zginął zastrzelony przez obłąkanego żołnierza. Pochowany 14.04.1918 r. z pełnym wojskowym ceremoniałem na Cmentarzu Forestdale   w Holyoke. Syn Józefa i Balbiny z domu Bąk. 


Stefan Woźniak (ur. 12.08.1892 Chocznia - zm. 06.08.1954 Nowy Jork)

Uczeń szkoły zawodowej w Białej (1906-1908), czeladnik stolarski  po terminowaniu u mistrza Wywiołka w Białej (1910). W 1913 r. członek choczeńskiej Sokolej Drużyny Polowej. W tym samym roku wyemigrował do USA, rejestrowany podczas draftów w 1917 i 1942 roku. Mieszkał w Nowym Jorku i pracował jako monter w Simplex Cloth Cutting Mach Co. Syn Stanisława Kazimierza i Walerii z domu Widlarz. Mąż Marii z domu Nowak z Wadowic, poślubionej w Nowym Jorku w 1924 r., ojciec 2 córek.


Włodzimierz Stanisław Szczur (ur. 26.10.1912 Chocznia – zm. 1989 Kanada)
Żołnierz zawodowy, ułan. Uczestnik wojny obronnej we wrześniu 1939 r., przekroczył granicę rumuńską i został internowany. Żołnierz Polskich Sił Zbrojnych we Francji i w Wielkiej Brytanii. Po wojnie wyemigrował z Anglii do Quebec w Kanadzie, gdzie pracował w mleczarni. Spoczywa na cm. Champ D’honneur National w Montrealu. Syn Kazimierza i Honoraty z domu Widlarz, mąż poślubionej we Francji Marii z domu Toczała, z którą miał 2 dzieci.

wtorek, 18 lutego 2025

Grzebowisko padliny w Choczni

 

W celu zapobieżenia rozprzestrzenianiu się chorób zwierząt już w 1885 roku każda gmina lub obszar dworski miała obowiązek urządzenia grzebowiska padliny w odpowiednim miejscu i o odpowiedniej wielkości. Takie grzebowiska należało urządzać w miejscach suchych, nie przylegających do pastwisk i łąk oraz domów. Zagrzebywanie padliny w tym wyznaczonym obszarze należało do właściciela padłego zwierzęcia, które miał je tam dostarczyć niezwłocznie od chwili jego zejścia (lub zabicia). Sprawy te regulował okólnik ck Namiestnikostwa z 18 lipca 1885 roku. Mimo wynikających z niego kar dla opieszałych gmin temat grzebowiska padliny w Choczni pojawił się na posiedzeniu Rady Gminnej dopiero 6 stycznia 1896. Wówczas to wójt Józef Czapik postawił pod obrady Rady Gminnej wniosek, by Chocznia wybrała miejsce na pogrzebisko padliny i obmyśliła fundusz na zakupienie odpowiedniej działki. Radni nie podjęli jednak tego tematu, nic w tej sprawie nie uchwalili i „pozostawili bez żadnego starania się o to.”

2 października 1898 na posiedzeniu Rady Gminnej odczytano rozporządzenie ck Starostwa w Wadowicach, nakazujące do dwóch miesięcy zakupić grunt na grzebowisko padliny. W odpowiedzi na to rozporządzenie radni postanowili kupić odpowiedni grunt, a do wyszukania odpowiedniego miejsca wyznaczono asesora (członka zarządu gminy) Jana Brandysa.

W budżecie gminy na rok 1899, który został uchwalony 4 grudnia 1898,  znalazła się kwota 100 zł reńskich, którą radni przeznaczyli na zakup terenu pod grzebowisko padliny.

Do powstania grzebowiska/grzebaliska w Choczni faktycznie doszło dopiero w 1899 roku. Obiekt ten powstał na prywatnej parceli Adolfa Bichterle, właściciela majątku sołtysiego w górnej części wsi, który użyczył bezpłatnie gminie odpowiednie miejsce na Górnicy – blisko granicy z Zawadką. 12 listopada 1899 Rada Gminna uchwaliła skierować do Adolfa Bichterle serdeczne podziękowanie za tę decyzję.

4 marca 1900 zebrane na wykup gruntu pod grzebalisko 100 złotych reńskich gmina postanowiła ulokować na książeczce oszczędnościowej.

Grzebalisko na terenie użyczonym przez Bichterle działało bez przeszkód przez 4 lata, aż do momentu, gdy rozparcelował on i sprzedał cały posiadany przez siebie majątek sołtysi.

27 stycznia 1904 gospodarze z terenu Sołtystwa, którzy nabyli tam grunty od Adolfa Bichterle, postanowili wypowiedzieć choczeńskiej gminie prawo do dalszego składowania padliny z terenu gminy w dotychczasowym miejscu. Na wniosek Antoniego Styły uchwalono, by nadal korzystać z udostępnionego miejsca i wykupić go od nowych posiadaczy. W tym celu w dniu 27 marca 1904 postanowiono wykorzystać środki złożone kilka lat wcześniej na książeczce oszczędnościowej w kasie w Wadowicach.

Po raz ostatni w okresie przedwojennym temat grzebowiska pojawił się na obradach rady gromadzkiej 29 maja 1938. Wówczas na wniosek radnego Henryka Kota uchwalono uporządkowanie ogrodzenia grzebowiska padliny i wyznaczenie któregoś obywatela z Górnicy do dozorowania wykopanych dołów pod umieszczanie padliny, tak by nie była ona zbyt płytko grzebana ( według przepisów miała to być co najmniej dwumetrowa warstwa ziemi).

piątek, 14 lutego 2025

Choczeńscy oficerowie - Wincenty Dąbrowski

 


Był synem rolników z Choczni - Józefa Dąbrowskiego i Agnieszki z domu Bryndza. Urodził się 9 lipca 1904 w domu pod nr 301. W 1917 roku ukończył szkołę ludową w Choczni i rozpoczął naukę w wadowickim gimnazjum. Przerwał ją po piątej klasie i 18 marca 1926 został wcielony do 12. Pułku Piechoty. W 1927 roku został pisarzem pułkowym. Podczas służby ukończył szkołę podoficerską piechoty i od 1 stycznia 1928 został mianowany podoficerem zawodowym. Skierowano go następnie do szkoły podoficerskiej artylerii, którą ukończył z wynikiem bardzo dobrym. Po powrocie do 12. Pułku Piechoty dowodził plutonem artylerii w stopniu działonowego. W 1929 roku został powołany na trzyletni kurs w Szkole Podchorążych Artylerii w Bydgoszczy. W sierpniu 1932 r. awansowano go na stopień podporucznika, był zastępcą dowódcy plutonu artylerii w 84. Pułku Piechoty.  W styczniu 1935 roku awansował po raz kolejny - tym razem na stopień porucznika. W 1937 roku jako oficer 1. Pułku Artylerii Przeciwlotniczej odbył kurs specjalny w Centrum Wyszkolenia Artylerii Przeciwlotniczej. W maju 1938 roku zdał egzamin dojrzałości na kursach dla wojskowych garnizonu warszawskiego. W kampanii wrześniowej 1939 roku był dowódcą baterii artylerii przeciwlotniczej w garnizonie Warszawa. Później służył w Polskich Siłach Zbrojnych we Francji i w Anglii. Po wojnie pozostał na emigracji w Szkocji (Dundee), a następnie wyjechał do Kanady, gdzie prowadził farmę w Fenwick okolicach Toronto. Zmarł 13 lutego 1979 w 75. roku życia. Spoczywa na Holly Cross Cemetery w Welland. 

Wincenty Dąbrowski był mężem Felicji Jadwigi z Sieradzkich, poślubionej w 1935 roku w Poznaniu. z którą miał troje dzieci:

- syna Wojciecha, urodzonego w Inowrocławiu, który z Kanady przeprowadził się do USA,

- syna Andrzeja (Andrew), urodzonego w szkockim Dundee,

- córkę Marię, która przyszła na świat w Danville w kanadyjskiej prowincji Quebec. 

Doczekał się czworga wnuków.

wtorek, 11 lutego 2025

Głód w Choczni w latach 40. XIX wieku

 W połowie lat 40. XIX wieku wielka zaraza ziemniaczana zniszczyła uprawy tej rośliny w dużej części Galicji, w tym także i w Choczni. Ponieważ ziemniaki były wtedy podstawą wyżywienia miejscowej ludności, to wskutek zarazy pojawiła się klęska głodu. Sytuację pogarszały jeszcze ulewne deszcze, które utrudniały zbiory zbóż i pozostałych płodów rolnych. Tak wspominał te czasy chocznianin Józef Czapik, wówczas kilkunastoletni chłopak:

W roku 1844 zaczęły ziemniaki ulegać zarazie i zgniliźnie i to przez kilkanaście lat tak, iż nastąpił zupełny brak żywności. Dziś niktby temu nie uwierzył, jak i czem żywili się ludzie, bo zaspakajali głód czem kto mógł, a nawet strawą gorszą od bydlęcej.

By oszukać głód do jedzenia dodawano pociętą na drobno słomę, trawę, czy zmieloną korę drzew. W niektórych okolicach zdarzały się nawet przypadki kanibalizmu. Osłabione i niedożywione organizmy łatwo poddawały się chorobom.

W r. 47 nastąpił głodowy tyfusowy pomór i ludzie padali z głodu jak muchy, a w samej Choczni około 600 osób umarło. Nie inaczej działo się i w innych gminach - pisał po latach Czapik.

Ślady "Wielkiego Głodu" zachowały się również w choczeńskich Księgach Sądowych. 

27 stycznia 1846 roku "przyszedłsza do Urzędu Gromadzkiego Tekla, pracowita żona po śp. Janie Pindelu, a teraz zamężna za Andrzejem Szczurem z tem wyznaniem, iż po iey śp. mężu zostało gruntu 12-sta część roli (...) i teraz Pan Bóg dał iey potomstwo", a ona "wielce podupadła na tem gruncie, iż iest zmuszona przez wielką przypadłość, to iest przez wielki głód (...) sprzedać Gruntu kawałek Jakubowi Wóycikowi, to iest pole iedno i zbiór trawy dla bydła, ciągle od rzeki Choczenki, aż po chodnik, co się ciągnie do Stawiska (...) za sumę 50 florenów."

O ciężkich czasach jest mowa także w umowie z 30 stycznia 1847 roku, kiedy to Wojciech Świętek, który jako najstarszy syn odziedziczył grunt po swoim zmarłym ojcu Antonim, dzieli się tym gruntem z młodszym bratem Janem Świętkiem, nie mogąc uzbierać dostatecznej ilości pieniędzy, by go spłacić.

Z kolei 20 lutego 1847 roku Jakub Cibor, posiadacz 1/16 części roli. na której "teraz iest wielce podupadły (...) przez wielki głód i iest zmuszony z tego gruntu sprzedać dwa pola Piotrowi Piątkowi (...) za sumę 32 florenów w konwencyonalney monecie." Tymczasowo Cibor zadowolił się kwotą zaledwie 14 florenów, by zaspokoić najpilniejsze potrzeby, a resztę miał otrzymać w bliżej nieokreślonym terminie, któy miał dopiero zostać w przyszłości uzgodniony.

Wyzbywanie się rodzinnych majątków dawało wprawdzie sprzedającym gotówkę pozwalającą przeżyć im najtrudniejszy czas klęski głodu, ale jednocześnie pozbawiało ich perspektyw na przyszłość - bez ziemi nie byli w stanie zapewnić później bytu swoim rodzinom. Toteż "narobiło się wielu żebraków i złodziei i to z konieczności, bo nikt nie zarobił i służby nie miał (...) dlatego wałęsał się ten motłoch bez celu i zajęcia.(...) Urzędy gminne rozprowadzały takich do służby po domostwach, ale ci chcieli ich przyjąć, bo sami niedostatek cierpieli - wspominał dalej Józef Czapik.


piątek, 7 lutego 2025

Przedstawiciele starych choczeńskich rodów w Zawadce

 

W metrykach chrztów, małżeństw i zgonów oraz na listach wyborców z sąsiadującej z Chocznią Zawadki można znaleźć wielu przedstawicieli i przedstawicielek starych choczeńskich rodów:

·       Burzejowie

W 1944 r. 34-letni Józef Burzej z Choczni (syn Antoniego i Marii z domu Bryndza) poślubił Irenę z domu Gacur z Zawadki. Ich synowie: Edward, Kazimierz, Józef i Marian są ujęci w spisie wyborców z Zawadki w 1973 roku.

·       Bylicowie

To potomkowie Franciszka Bylicy i Joanny/Janiny Bylica z domu Woźniak z Choczni. Ich dzieci nosiły nie tylko nazwisko Bylica, lecz także Botko - po córkach Kunegundzie i Józefie. Z e względu na żonę Franciszka to oczywiście także potomkowie choczeńskich Woźniaków.

·       Ciborowie

W Zawadce na początku XX wieku przyszli na świat Mieczysław i Rudolf Ciborowie, synowie Stefana Cibora z Choczni (syn Franciszka i Katarzyny z domu Szczur, urodzony w 1864 roku) i Agnieszki z domu Petek. Kolejne urodzenia ich dzieci zapisane są jednak w metrykach z Gorzenia, skąd pochodziła Agnieszka.

·       Drapowie

Nazwisko Drapa pojawiło się wśród mieszkańców Zawadki za sprawą Władysława Drapy z Choczni (ur. w 1919 r., syna Anieli Drapa, później Guzdek). Władysław był mężem Matyldy z Piegłowskich z Zawadki, a w spisie zawadzkich wyborców z 1973 roku znajduje się także ich syn Kazimierz Drapa i córka Władysława, nosząca później nazwisko Gracjasz.

·       Góralczykowie

Antoni Góralczyk (syn Wojciecha i Antoniny ze Smolarskich), urodzony w 1844 roku w Choczni, po poślubieniu Józefy z domu Marszałek zamieszkał w Zawadce i zapoczątkował tamtejszą linię tego rodu. Po córkach potomkami Antoniego Góralczyka byli również Barcikowie (dzieci Anieli Góralczyk) i Słowikowie (dzieci Marianny Góralczyk). Co ciekawe, w Choczni zamieszkał Stanisław Góralczyk, jeden prawnuków Antoniego. Wszyscy potomkowie Antoniego poprzez jego żonę wywodzili się także od choczeńskiego organisty Walentego Smolarskiego.

·       Gracowie

W 1889 roku urodził się w Zawadce Jan Graca, syn Franciszka Gracy z Choczni i Wiktorii z domu Śliwa.

·       Guzdkowie

Guzdkowie z Zawadki to potomkowie Wojciecha Guzdka z Choczni (ur. w 1887 r., jako syn Jana i Agnieszki z domu Burzej). Wśród nich wyróżnić można Antoniego Guzdka, mechanika w dywizjonach lotniczych w Anglii w czasie II wojny światowej (link). Maria Felicja, córka Wojciecha i jego żony Marii z domu Brańka, poślubiła Wojciecha Kawończyka i do śmierci w 2004 r. także mieszkała w Zawadce. Oczywiście ta linia Guzdków to także potomkowie Burzejów.

·       Kręciochowie

Kręciochowie w Zawadce to potomkowie Piotra Kręciocha z Choczni (ur. w 1910 r., syna Jana i Marii z domu Kolber), który ożenił się z Bronisławą z domu Łopata z Zawadki, także posiadającą po ojcu choczeńskie korzenie. Wśród wyborców z Zawadki w 1973 r. odnotowano ich syna Tadeusza z żoną.

·       Łopatowie

W Zawadce zamieszkał murarz Karol Łopata z Choczni (ur. w 1872 r. jako syn Michała i Franciszki z domu Woźniak) i wraz z żoną Anną z Fajfrów doczekał się tam kilkorga dzieci. Jego córki nosiły później nazwiska Kręcioch, Radwan i Góralczyk. Warto tu dodać, że Karol Łopata był w linii męskiej potomkiem bardzo rozrośniętego kiedyś w Choczni rodu Grządzielów, a nazwisko Łopata pojawiło się w zapisach metrykalnych dopiero przy jego pradziadku (najpierw w formie Grządziel vel Łopata).

·       Malatowie

Na krańcu pól choczeńskich Malatów, ale już za granicą Choczni, zamieszkał Józef Malata, starszy brat znanego wójta Maksymilana, który poślubił Annę Zając z Zawadki. Ich córki zostały żonami: Stanisława Fiołka, Józefa Juchy, Jana Gawrona, Franciszka Baklarza, Franciszka Zająca i Jana Stopy, wnosząc choczeński wkład genetyczny do rodów swoich mężów. Niektórzy potomkowie Józefa i Anny zamieszkali później w Choczni.

·       Pindlowie

Już w XVIII wieku Walenty Pindel z Choczni (1716-1790) miał z żoną Marianną trzy córki w Zawadce, ale kolejne ich dzieci przychodziły na świat w Choczni.

·       Rułowie

Wdowiec Andrzej Ruła (1843-1915) został mężem Zofią z domu Sordyl z Zawadki i doczekał się z nią ośmiorga dzieci. Starsze urodziły się w Choczni, a młodsze w Zawadce, gdzie Rułowie ostatecznie zamieszkali. Jedna z ich córek wyszła później za mąż za Brańkę, a inna za Gacura.

·       Świętkowie

Mieszkańcem Zawadki był Jan Świętek z Choczni (ur. w 1899 r., syn Franciszka i Anny z domu Turała), mąż Katarzyny z domu Bryndza, a później także ich syn Władysław Świętek z rodziną.

·       Widlarzowie

W spisie wyborców z 1973 r. jako mieszkaniec Zawadki figuruje wraz z żoną Jan Widlarz (ur. 1924), syn Wojciecha Widlarza z Choczni i Katarzyny Dyduch z Zawadki.

·       Widrowie

W okresie międzywojennym i po II wojnie światowej pod nr 84 mieszkał w Zawadce Michał Wider z Choczni (ur. w 1901 r., syn Aleksandra i Janiny z domu Moskalik). Z żoną Anielą z Rzyckich z Kaczyny miał w Zawadce córkę Józefę (ur. w 1927 r.), która została później żoną Józefa Pindla z Choczni.

Nie można wykluczyć, że choczeńskie korzenie posiadali również mieszkający w Zawadce Bryndzowie i Romańczykowie, jednak ewentualne potwierdzenie tego faktu wymaga dodatkowych badań.

W Zawadce mieszkali również potomkowie chocznianek, którzy nosili nazwiska swoich ojców, przez co ich związki z historycznymi choczeńskimi rodami nie są oczywiste. Wymienić tu można na przykład:

- Sordylów (dzieci Anny z domu Guzdek),

- licznych Śliwów (dzieci Perpetuy Cecylii Twaróg vulgo Bandoła, żony Stanisława, urodzonej w 1762 roku oraz Heleny z domu Guzdek, żony Walentego, urodzonej w 1873 roku),

- Korzeniów (dzieci Marianny z domu Koman, urodzonej w Choczni w 1834 roku),

- Kamińskich (po Rozalii z domu Michalik, żonie Tomasza, urodzonej w Choczni w 1885 roku, Joannie Garżel, żonie Franciszka, urodzonej w Choczni w 1876 roku, czy też po Balbinie z domu Szczur, żonie Piotra, urodzonej w Choczni w 1868 roku),

- Horników (potomków Tekli Stankowicz, córki Michała i Magdaleny z domu Widlarz, urodzonej w Choczni w 1839 roku),

- Piegłowskich (dzieci Józefa i Balbiny z Rokowskich, urodzonej w Choczni w 1886 roku),

- Polusów (za sprawą Magdaleny z domu Wawer z Choczni, córki Franciszka i Józefy z domu Żak, urodzonej w 1867 roku, żony Józefa – ich potomkiem był m.in. Robert Wyroba, kierownik Zakładu Zieleni Miejskiej w Wadowicach i mieszkaniec Choczni),

- Siwków (po Apolonii z domu Kręcioch, urodzonej w 1810 roku).

wtorek, 4 lutego 2025

O Choczni i chocznianach w najnowszych Wadovianach

 

W najnowszym numerze Przeglądu Historyczno-Kulturalnego „Wadoviana” nieco miejsca poświęcono również Choczni i ludziom z niej pochodzącym.

Pierwsza wzmianka dotycząca tych tematów pojawia się u Andrzeja Nowakowskiego w artykule zatytułowanym „Obchody 1 Maja w Wadowicach w okresie komunistycznym (1949-1988). Autor podaje w nim, że w latach 1949-56 w kolumnie młodzieżowej wadowickiego pochodu pierwszomajowego uczestniczyli także uczniowie starszych klas szkoły podstawowej w Choczni, których przymusowo przywożono do Wadowic furmankami. Z kolei po 1976 roku oprawę muzyczną obchodów zapewniały orkiestry strażackie z Choczni i Kleczy Dolnej. Można tu dodać, że do rozwoju obu tych orkiestr przyczynił się Bronisław Sołtysiewicz. Po wojnie jako mieszkaniec Choczni był organizatorem i członkiem miejscowej orkiestry, a później po przeprowadzce do Kleczy założył tamtejszą orkiestrę i kierował nią jako kapelmistrz.

Mirosław Płonka pisząc o działalności teatru wiejskiego w Stryszowie w latach 1907-1939 wspomina także o działalności amatorskiego teatru włościańskiego w Choczni, który w odróżnieniu od stryszowskiego działał nie w ramach kółka rolniczego, lecz „Sokoła” i zyski z przedstawień przeznaczał w części na rzecz wsi – budowę Domu Ludowego, czy wspieranie straży ogniowej. Według autora przedstawienia teatru z Choczni skupiały się głównie na tematyce chłopskiej, a rolę reżyserów pełnili w nich Józef Putek i Eugeniusz Bielenin, wówczas  studenci zaangażowani w działalność ruchu ludowego. Za sprawą pierwszego z nich teatr choczeński miał przyjąć z czasem charakter bardziej polityczny. Środowisko lewicowego części ruchu ludowego, w którym obracał się Putek i jego późniejszy teść Antoni Styła krytycznie podchodziło do teatru ze Stryszowa i doboru jego repertuaru, ze względu między innymi na jego wymowę katolicką. W przeciwieństwie do teatru z Choczni jego stryszowski odpowiednik był popierany przez proboszcza miejscowej parafii i kierownictwo szkoły. Działalność polityczna ludowców z Choczni była inspiracją dla zwolenników PSL „Lewica” ze Stryszowa. Mirosław Płonka podkreśla tu także zasługi Antoniego Styły dla powstania szkoły w Stryszowie, który będąc posłem sejmu galicyjskiego wystąpił w 1898 roku ze specjalną petycją, popierając prośbę stryszowian o zapomogę na budowę placówki szkolnej. Ciekawostkę stanowił też fakt, że jednym z aktorów – amatorów z Choczni był późniejszy kierownik szkoły w Stryszowie Aleksander Widlarz.

Wzmianka o działalności politycznej Józefa Putka pojawia się również w artykule Krzysztofa Saferny „Obraz społeczeństwa i wsi galicyjskiej w latach 1871-1914 w świetle pamiętnika Józefa Kołaczyka ze wsi Wieprz koło Andrychowa”. Zapiski tego mieszkańca Wieprza stanowią niezwykle cenne źródło informacji nie tylko o faktach i zdarzeniach z tej nieodległej od Choczni miejscowości, ale i ówczesnej chłopskiej mentalności, czy przemianach dokonujących się wtedy na wsi.

Chocznię wymienia także kilka razy Andrzej Kotowiecki w „Zarysie dziejów Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Wadowicach”. W 1950 wadowicka spółdzielnia roku (mimo oporu chocznian) przejęła jej choczeńską odpowiedniczkę, w tym trzy sklepy spółdzielcze. W późniejszym czasie powstały w Choczni nowe sklepy GS, kiosk i zakład gastronomiczny. Z okazji 50-lecia istnienia spółdzielni (1995) wymieniono jej wyróżniających się członków, a wśród nich z Choczni: Stanisława Dudę, Jadwigę Kręcioch, Stanisława Kręciocha, Marię Matuśniak, Marię Miodońską, Marię Świętek i Jana Widlarza oraz Bronisława Styłę, jako mieszkańca Wadowic. Członkiem zarządu spółdzielni był między innymi Konstanty Garus, a głównym księgowym Zdzisław Duda.

Ten sam autor piszący o pierwszej wystawie sztuki ludowej w Wadowicach w 1960 roku sygnalizuje udział w niej Pawła Niemca z Brodów, malarza wyspecjalizowanego w malowaniu na szkle. Czy chodzi tu o Pawła Niemca (1917-1965), kierownika szkoły w Brodach i wdowca po Elżbiecie z domu Balon z Choczni (1917-1957)?

Nie jest też dla mnie jasne, czy Justyna Twaróg, aktorka Wadowickiego Teatru Lalek „Aladyn” w latach 50. XX wieku, to Justyna Bogacka z domu Twaróg z Choczni (1929-2020) – jej postać pojawia się w artykule Joanny Porawskiej „Kukłoterapia” w czasach mrocznych. Wadowicki Teatr Lalek w latach 50. XX w.

Natomiast osobą niewątpliwie związaną pochodzeniem z Chocznią (przez matkę Anielę z domu Zając) był opisywany przez wnuka Karola Graffa wadowicki matematyk Tadeusz Bieniek (1946-2021).

Wśród wydarzeń organizowanych przez Muzeum Miejskie znalazło się spotkanie z mieszkającą w Choczni poetką Jolantą Sak (3.10.2024), dla której źródłem inspiracji jest twórczość Janiny Brzostowskiej, a pomiędzy publikacjami regionalnymi za 2024 rok wymieniona została książka „Z Choczni i w Choczni. Kto był kim?” (autor Piotr Malata).