piątek, 18 lipca 2025

Trzusło, wasąg, rzezaczka – dawne słownictwo związane z narzędziami rolniczymi

 

W 1806 roku Bartłomiej Kręcioch podając, jaki był jego wkład w małżeństwo z wdową Cecylią Gocałką, wymienia między innymi, że sprawił trzusło, które kosztowało go 2 złote reńskie i lemiesz, który po okuciu go żelazem kosztował 3 złote reńskie.

O ile słowo lemiesz może być jeszcze zrozumiałe dla części współczesnych czytelników, to czym było owo trzusło? 

Okazuje się, że tak, jak i lemiesz, stanowiło część roboczą pługa, narzędzia rolniczego przeznaczonego do podcinania, rozluźniania, podnoszenia i odwracania gleby. Jak wynika z poniższej zamieszczonego rysunku, trzusło – czyli rodzaj noża, osadzone było na drewnianym dyszlu, zwanym grządzielem (stąd popularne niegdyś w Choczni nazwisko) przed lemieszem i miało za zadanie przecinać ziemię, odcinając bruzdę i przygotowując ją niejako do następnych czynności wykonywanych przez lemiesz o ostrzu ustawionym skośnie do bruzdy, który wgłębiał się w nią klinem, rozluźniał ją, łamał i podnosił, odrywając od gleby. Dalsze rozluźnianie, łamanie i podnoszenie skiby ziemi wykonywała odkładnica, rozrywając ją i rozkruszając w różnych kierunkach. 

Źródło: Jerzy Turnau "Uprawa roli i roślin" (1921)

Trzusło szczególnie użyteczne było na glebach ciężkich i zwięzłych, czyli typowych dla Choczni. Musiało być mocno utwierdzone na grządzielu, ustawione w stosunku do niego pod kątem 50 stopni lub większym, a odległość ostrzy trzusła i lemiesza wynosiła kilkanaście centymetrów, przy czym ostrze trzusła ustawione było 2-3 centymetry wyżej, niż ostrze lemiesza.

Orkę pługiem wykonywano dawniej wołami, zaprzężonymi za pomocą jarzm (na czołach lub karkach), później też końmi wyposażonymi w chomąta – owalną ramę zakładaną na szyję zwierzęcia. Wspomniany już Bartłomiej Kręcioch także zakupił do swojego gospodarstwa chomąto, które kosztowało go 2 złote reńskie.

Wydajność pracy końmi była większa, z wyjątkiem głębokiej orki w ciężkich ziemiach – w dawnych podręcznikach rolniczych przyjmowano, że para koni była w stanie wykonać tę samą pracę, co trzy duże woły. Wolniejsze w pracy woły były za to tańsze w utrzymaniu. Niezbędny był też oczywiście oracz, przytrzymujący pług za czepigi i niekiedy w trudniejszych warunkach poganiacz, pilnujący koni, gdy oracz trzymał pług i nadzorował jego ruch.


Najstarsza choczeńska Księga Sądowa odnotowuje również takie narzędzia rolnicze, jak: brony żelazne (1649), z zakładnikiem (1682) lub siedmiozębne (1669) i radła. Radło podobnie jak pług służyło do spulchniania gleby, ale bez jej odwracania. Składało się z radlicy, czyli elementu pracującego w glebie i grządziela (uchwytu/dyszla, jak w pługu). W 1723 roku, gdy pojawia się w zapisie transakcji między Maciejem Szuflatem a Franciszkiem Kumorkiem (Malatą), używane było do pielęgnacji gleby: niszczenia chwastów, spulchniania i obsypywania. Używane było już w starożytności, po czym zostało wyparte przez sochę, a później przez pług. W Choczni utrzymało się z pewnością do I połowy XIX wieku, gdyż w 1829 roku dwa radła wymienione są w masie spadkowej po Janie Ścigalskim (jedno było „kowane”, czyli okute, a drugie „bose”).

Kolejne ciekawe słowo, które pojawia się w spisie inwestycji Bartłomieja Kręciocha z początku XIX wieku, to wasąg, do którego zakupił w Ponikwi u Wawrzyńca Ryczko drewniane drabinki za 1 złoty reński. Wasąg to po prostu wóz drabiniasty na czterech kołach, przeznaczony przede wszystkim do przewozu płodów rolnych (zboża, siana, słomy) oraz osób. W dawniejszych choczeńskich źródłach jest podawany jako wóz, a osobę powożącą określano jako woźniaka lub woźnego.  Wóz mógł być bosy lub kowany. Pojęcie wóz bosy, czyli o drewnianych, nieokutych kołach, pojawia się w choczeńskiej Księdze Sądowej po raz pierwszy w 1579 roku, przy okazji transakcji zawartej między Wojciechem Kołodziejem, a Wojciechem Galamą (to jeden z zapisów nazwiska Halama, używanego przez przodków współczesnych choczeńskich Woźniaków). Natomiast zapis z wozem kowanym (o kołach z metalową obręczą) zapisano w wymienionej wyżej księdze po raz pierwszy w 1634 roku, gdy przeprowadzano spadek po Wojciechu Kumorku na jego syna Walentego.

Ostatnim interesującym słowem związanym z narzędziami rolniczymi, które chciałem tu omówić, to rzezaczka, odnotowana po raz pierwszy w 1669 roku. Była to skrzynia drewniana z ostrzem, stanowiąca prototyp późniejszej sieczkarni i przeznaczona do cięcia słomy, trawy lub siana (jak gilotyna). Ostrze rzezaczki nazywane było kosą rzezalną. W odróżnieniu od kosy siecznej, przeznaczonej pierwotnie do ścinania trawy, a nie zboża, kosa rzezalna nie była wygięta w lekki łuk, lecz miała kształt prosty. Niekiedy nazwa kosa rzezalna rozciągnięta była na całą rzezaczkę. Gdy w 1803 roku wzmiankowany tu wielokrotnie Bartłomiej Kręcioch sprawił do gospodarstwa kosę rzezalną ze stalicą (drewnianym elementem stałym), to kosztowało go to 3 złote reńskie. Rok później zakupił dwie kosy sieczne (trawne) za 2 złote reńskie.

Oprócz nich w starych dokumentach związanych z Chocznią występują także takie narzędzia ręczne jak: sierpy, kopaczki, motyki (np. „do wyrabiania żłobów” w 1829 r.), łopaty, siekiery i widły (w tym osobno widły „sienne” do nawozu).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz