środa, 20 grudnia 2017

Śmierć Adama Turały w Księżym Lesie w grudniu 1944 roku

Adam Turała, urodzony w Choczni 12 grudnia 1912 roku, był synem Jana Turały i jego żony Marii również pochodzącej z rodu Turałów.
W czasie okupacji niemieckiej brał udział w konspiracyjnej działalności jako żołnierz Armii Krajowej.
21 grudnia 1944 roku został aresztowany przez Niemców w Jaroszowicach i odtąd słuch o nim zaginął.
Gdy nieco ponad miesiąc później Niemcy opuścili Chocznię, rodzina Adama wszczęła jego poszukiwania. Ponieważ znanym w okolicy miejscem kaźni schwytanych Polaków był Księży Las w Choczni, nazywany też Księżą Barcią lub Sosiną, to powstało podejrzenie, że wśród znajdujących się tam bezimiennych grobów może znajdować się i miejsce pochówku Adama.
Mieszkający w pobliżu Księżego Lasu często wieczorami słyszeli dobiegające z lasu wystrzały, które łączyli z jednej strony z prowadzeniem do lasu więźniów, eskortowanych przez uzbrojonych Niemców, a z drugiej ze znajdowanymi na następny dzień świeżo usypanymi kopczykami z ziemi, które oznaczali prowizorycznymi krzyżykami.
Według wspomnień Jana Kapały, przytoczonych w „Kronice wsi Chocznia” Jana Turały, przed Świętami Bożego Narodzenia  1944 roku widział w rejonie parku w Wadowicach niemieckie auto zmierzające w kierunku Księżego Lasu, przewożące 4 Niemców oraz być może Adama Turałę, po czym słyszał później dobiegające z okolic Księżego Lasu wystrzały.
Natomiast cytowany w tej samej „Kronice wsi Chocznia” stolarz Władysław Świętek, mieszkający przy Góralskiej Drodze, przed Świętami w 1944 roku znalazł w Księżym Lesie kawałek szmaty, służący jako onuca i powiesił go na gałęzi obok świeżej mogiły.
Te informacje dotarły do Ludwika Turały, wuja Adama, który po ustąpieniu ostrej i śnieżnej zimy 20 marca 1945 roku przystąpił wraz z ze szwagrem Józefem Malatą i Franciszkiem Dąbrowskim do poszukiwań w Księżym Lesie. Jeszcze tego samego dnia natrafili na onucę zawieszoną na gałęzi w pobliżu jednego z grobów, którą Ludwik Turała skojarzył ze szmatami używanymi przez Adama Turałę, noszącego zbyt duże sportowe buty.
21 marca trójka poszukiwaczy powróciła do lasu z łopatami i rozpoczęła rozkopywanie grobu w pobliżu znalezionej onucy. Po odrzuceniu wierzchniej warstwy gleby w powstałym zagłębieniu zaczęła gromadzić się woda z roztopów i kopanie przerwano. Do sondowania grobu użyto zaostrzonego kija, który zagłębiany w ziemi szybko natrafił na opór. Ludwik Turała zanurzył rękę w błocie i natrafił na jakiś materiał, który wydobyto przy użyciu kopaczki. Jak się okazało, była to marynarka identyczna z tą, którą przed zatrzymaniem nosił Adam Turała. Ostrożne wydobycie kolejnych warstw ziemi pozwoliło na odsłonięcie zamarzniętych zwłok, które po wyciągnięciu, obmyciu i ułożeniu na przyniesionej z pobliskiego domu desce jednoznacznie zidentyfikowano jako doczesne szczątki Adama Turały. Wieść o znalezisku szybko rozniosła się po wsi i do Księżego Lasu zaczęły docierać  grupy ludzi komentujących całą sytuację, ale i odmawiających modlitwy za zmarłych.
Około południa Franciszek Romańczyk przywiózł z Wadowic komisję, która przesłuchała poszukiwaczy, a wchodzący w jej skład lekarz zbadał zwłoki, stwierdzając na plecach nieboszczyka siedem ran wlotowych po kulach, z który wypływała krew. Zwłoki zachowały się w dobrym stanie z powodu mroźnej zimy, a twarz Adama Turały nie wykazywała widocznych zmian. Zwłoki były bose, nie znaleziono swetra i kurtki, które Turała miał na sobie w chwili aresztowania.
Wobec zezwolenia komisji na pochówek zwłoki Adama Turały złożono do trumny przygotowanej szybko przez stolarza Leona Bąka. Trumnę zaś załadowano na wóz konny i w asyście licznych chocznian powieziono w kierunku kościoła parafialnego w Choczni. 
W pobliżu cmentarza oczekujący na ten kondukt ksiądz proboszcz Dyba pokropił trumnę wodą święconą i odmówił stosowne modlitwy, po czym trumnę przewieziono do kościoła i pozostawiono do następnego dnia na katafalku.
Pogrzeb zaplanowano na 7.30 dnia następnego. Po odprawieniu modłów w kościele trumnę ze zwłokami Adama Turały złożono w grobie rodzinnym obok jego zmarłej szesnaście lat wcześniej matki Marii i siostrzyczki Kazimiery.

Tablica nagrobna z cmentarza choczeńskiego, na której znajduję się napis dotyczący Adama Turały.
Obok Adama wymieniono jego dziadków ze strony matki (Jana i Julię),
matkę Marię, siostrę Kazię i dziadka ze strony ojca (Wojciecha).
Informacja dotycząca Kazi Turała jest błędna- w rzeczywistości żyła w latach 1924-1925.
Fotografia- grobonet.

W pogrzebie nie uczestniczył ojciec Adama- Jan Turała, od drugiej połowy lat dwudziestych mieszkający na stałe w USA.
Jesienią 1968 roku staraniem rodziny Turałów w Księżym Lesie został postawiony kilkumetrowej wysokości pamiątkowy krzyż żelazny, a na umieszczonej na nim tabliczce przeczytać było można:

Przechodniu ! Turysto !
Wiedz o tym, że szlakiem, którym zdążasz kroczyli pod silną eskortą SS na rozstrzelanie działacze konspiracyjni, którzy ginęli od kul zbirów hitlerowskich w „Księżej Barci” i tu są ich groby.
W grudniu 1944 roku został z innymi rozstrzelany żołnierz AK Adam Turała, lat 32 z Choczni.
W lesie tym spoczywa w zapomnianych mogiłach około 20 działaczy podziemia, którzy walczyli o Polskę Spawiedliwą.

Cześć Poległym Bohaterom !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz