poniedziałek, 22 lipca 2019

Świętokradca Jan Ruła

W notatce z 9 maja 2018 roku (link) przedstawiona została historia udziału chocznianina Jana Ruły w Powstaniu Styczniowym. Po złapaniu, osądzeniu i odsiedzeniu kary w więzieniu w Wiśniczu Ruła wyszedł na wolność, by niedługo później pojawić się w relacji krakowskiego "Czasu" z Zatora:

20 maja b. r. (1867) zakradł się wysłużony żołnierz Jan Ruła z Choczni do kościoła Zatorskiego, gdzie otworzywszy zamknięte Ciborium, zabrał z sobą mosiężna złoconą puszkę, wysypawszy z tejże komunikanty. Sprawca kradzieży tegoż samego dnia schwytany i zamknięty tymczasowo w więzieniu Zatorskiem. Zapytany, gdzie schował puszkę, z początku mocno się wycierał, utrzymując, iż nawet nie wie, gdzie kościół zatorski; przy odbytej atoli około niego rewizyi, gdy środkową część puszki w kieszeni u niego znaleziono, przyznał się do świętokradztwa, wskazał miejsce w stodole za miastem, gdzie resztę tej puszki znaleziono ; na koniec powiedział, w którem miejscu kościoła przenajświętsze hostye wysypał. Przyznając się do winy, podał zarazem przyczynę, dlaczego się tej zbrodni dopuścił, mówiąc, że nie mając środka utrzymania się dostatecznego, spełniwszy świętokradztwo, zabezpieczy sobie w więzieniu kilkoletnie wyżywienie i pomieszkanie. Nazajutrz odprawiono uroczyste nabożeństwo na przebłaganie Boga: przed nabożeństwem ozbierane najświętsze hostye i złożone w nowej puszce uroczyście zaniesiono do Ciborium , a miejscowy ks. proboszcz krótką, a treściwą mową nietylko licznie zgromadzonych parafian, ale oraz i wspomnianego winowajcę, przyprowadzonego umyślnie na to nabożeństwo, do łez pobudził. Kończąc nadmienić wypada, że od niejakiego czasu w Zatorze i całej okolicy tutejszej pojawiła się wielka liczba włóczęgów. Władze rządowe powinnyby wpłynąć na nowo uorganizowane władze gminne, aby takowe policyę miejscową ściślej wypełniały, i nie pozwalały tylu próżnującym najgorszej konduity włóczęgom bezkarnie wałęsać się po kraju. I ta okoliczność zasługuje na uwagę, że jak to już niejednokrotnie z różnych stron donoszono, zbrodniarze nie tylko nie lękają się kary więziennej, ale często dla tego dopuszczają się zbrodni, aby w więzieniu, jak sami mówią, przyzwoitsze niż na wolności, znaleźć utrzymanie, z czego wnioskować się zdawało, że obecne urządzenia więzienne wcale nie odstraszają zbrodniarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz