poniedziałek, 22 stycznia 2024

Chocznianin wśród ofiar zagłady oddziału partyzanckiego „Błysk” w czasie drugiej wojny światowej

 

9 maja tego roku minie 80 lat od zagłady oddziału Armii Krajowej „Błysk”, do którego doszło w Łubach Sobieńskich na Kielecczyźnie.

Dzień wcześniej ponad dwudziestoosobowa grupa partyzantów dotarła do liczących zaledwie kilka zagród Łub (Łubów?) na postój po długim marszu. Na czele oddziału stał pochodzący ze Śląska Cieszyńskiego porucznik Wilhelm Czulak pseudonim „Góral”, który pozwolił pięciu (według innych źródeł czterem) podwładnym na udanie się do rodzin w okolicznych wsiach. Wśród nich był plutonowy Jan Włodarski pseudonim „Tomek”, dowodzący tym oddziałem przed dołączeniem „Górala”. Mieszkańcy Łub (określanych też jako Kolonia Ludwików) byli przestraszeni przybyciem partyzantów, obawiając się pacyfikacji ze strony Niemców. Dlatego wszyscy mężczyźni w sile wieku uciekli do lasu, a w Łubach pozostali tylko starcy, kobiety i dzieci. Niemiecka reakcja na pojawienie się partyzantów była niespodziewanie szybka. Według powojennych zeznań jednego ze świadków zostali oni o tym poinformowani przez miejscowego sołtysa.

Nad ranem 9 maja kompania niemieckiej żandarmerii i granatowi policjanci otoczyli wieś, zaskakując partyzantów. Niemcy byli uzbrojeni w ciężki sprzęt maszynowy, broń automatyczną i granaty. Wywiązała się strzelanina, a nad wsią dodatkowo pojawił się niemiecki samolot, z którego zrzucano na partyzantów wiązki granatów. Członkowie oddziału „Błysk” w większości nie brali wcześniej udziału w poważniejszych akcjach zbrojnych, byli mniej liczni oraz gorzej uzbrojeni i dlatego nie mieli większych szans w tym trwającym pięć godzin starciu. Poległo 16 z nich, a jeden dostał się do niewoli (według innych źródeł dwóch). Jako ostatni miał zginąć plutonowy Piotr Szymański pseudonim „Mrówka”, który zastrzelił się z pistoletu ostatnim posiadanym nabojem. Podczas wymiany ognia śmierć poniosła także młoda ciężarna mieszkanka wsi i jej roczny syn. Wszystkie zabudowania Łub Sobieńskich spłonęły.

Po walce Niemcy ułożyli zwłoki partyzantów na stosie chrustu i drewna, który następnie podpalili. Zaraz po odjeździe żandarmów pozostali przy życiu mieszkańcy wsi ugasili podpalony stos, sypiąc na niego piasek. Mimo to zwłoki poległych partyzantów uległy nadpaleniu i był problemy z ich identyfikacją. Może dlatego współczesne źródła podają różniące się od siebie listy ofiar tej tragedii.

Zwłoki złożono w piwnicy jednego ze spalonych domów, okryto słomą i przysypano ziemią, a wojskowy pogrzeb ofiar odbył się kilka tygodni później w lesie koło Zakrzowa. Po wojnie przeprowadzono ekshumację i szczątki poległych partyzantów 27 sierpnia 1945 roku spoczęły ostatecznie na cmentarzu w Paradyżu.

Nadpalone zwłoki partyzanów w Łubach
Autor: Bohdan Borowski
Źródło: stowbial.pl

Zostali oni upamiętnieni na płycie nagrobnej w Paradyżu, poprzez pamiątkowy krzyż z tablicą w Łubach Sobieńskich oraz na tablicach pamiątkowych: przy wejściu do kościoła w Białaczowie i w kościele ojców bernardynów w Piotrkowie Trybunalskim.

Tablica na cmentarzu w Paradyżu
Źródło - wikipedia

Krzyż pamiątkowy w Łubach
Źródło - wikipedia

Zarówno na płycie nagrobnej, jak i na tablicy w Białaczowie, wśród poległych członków oddziału „Błysk” wymieniono plutonowego Józefa Buczka pseudonim „Mewa”, który urodził się 1 lutego 1918 roku w Choczni, jako syn Mikołaja i Anny z domu Mlak. Buczek przed wojną był mieszkańcem Częstochowy i zawodowym żołnierzem. Natomiast jego nazwisko nie jest wymienione na tablicy umieszczonej na pamiątkowym krzyżu w Łubach Sobieńskich.

Śmierć Buczka w starciu w Łubach potwierdza także akt o stwierdzeniu jego zgonu, wydany przez Sąd Grodzki w Częstochowie, który przechowywany jest w zasobach archiwalnych IPN.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz