czwartek, 18 stycznia 2024

„Szopka Republiki Choczeńskiej” Józefa Putka - scena VIII i IX

 

Scena VIII

 

Żandarm

wpada

Głoszą konfidenty

Że w Choczni zachodzą

Groźne incydenty

Że pomiędzy Chocznią, a carem powiatu

Jest „wojna o pokój” ze skutkiem rozbratu

Straż w hełmach w sikawką w pogotowiu stoi

Kokoszki z Blagierą jakoś się nie boi

Że chłopstwo i babstwo w spółdzielniach kupuje

Sierpy, kosy, piły,

Głośno wykrzykuje

Po nocach wiecuje

Prowiant szykuje

I wojnę gotuje!

Trzysta psów już na wojnę weterynarz wiedzie

Zrobią z nich konserwy we wojennej biedzie

Że choczeńska sławna

I waleczna z dawna

Setna republika

Zbroi się i bryka!

Z mobilizacją gotowa już prawie

Obalić Zmurszałka – powiatodzierżawie

Lecz zbędny tu kongres, wiec i breweryja

Sprawę tę załatwi żandarmokracyja

Gdy cała Europa żandarmem zostanie

Żadna wojna, czy bunt w świecie nie powstanie

Żandarmi są świetną pokoju ostoją

Bo stale do wojny o pokój się zbroją

Gdy im wojna pokojowa o pokój się znudzi

Zrobią wojnę wodorową i wygubią ludzi

Gdy ludzie wyginą pokój zapewniony…

Porządek na świecie będzie przywrócony

Żandarmeria wie też

Gdzie prewencja wnikliwa

W każdym kątku potrzebna

Wścibska i ściśliwa.

Wie z czego powstał w Choczni nieporządek!

Jako władza niezbędna

Tajna i nadrzędna

Wiedząc, że źródłem wojny

Ostrych wieców uchwał

Jest car Zmurszał

Zrobi tu taki rozsądek:

Nie zważając wcale na żadne protesty

Zabiera Zmurszałka w celowe areszty

Choćby się spowiadał i pokornie kajał

Doraźny sąd mój tu go będzie karał!

Także Aktywitę, co Chocznię nachodzi

Wernyhorę obiecuje, Zmurszałka przywodzi

Zmusza lud do nauk

Nowej gramatyki

I dialektyki

Według wzorów sanacyjnej

Czwartobrygadowej

Piątokolumnowej

Znanej strategiki

Doraźnym moim sądem ci dwaj przestępcy marni

Otrzymują wyroku: „Niech wiszą na latarni!”

 

Nad latarnią ukazuje się kościotrup z kosą

 

Wszyscy

Zginą dwaj przestępcy marni!

Śmierć ich skosi – na latarni!

 

Żandarm

Woźny gminny za to, że róg zgubił w lesie

Że wióra z jego czapki wicher w pole niesie

Że brał się i pchał się do grubej polityki

Przy bębnie naukowe wykładał języki

Na dożywociu w więzieniu osiądzie

I tam też za karę

Co noc trąbił, a w dzień bębnił będzie

Zaś ksiądz patriota, który głupstwa gadał

Pójdzie na Bielany, by się tam spowiadał

Z mocy tego wyroku i ostrej czujności

Cala czwórka skazana na stratę tytułów i wszelkich godności

Zmurszał powiatu wraca do nazwiska Kaspra Majchrowica

Tytuł zaś woźnego utraci Bylica

Na księdza patriotę użyje się batu

Urząd stanu go ożeni, już bez celibatu!

Ten oto z Wadowic Aktywita Mieszko

Odtąd zwał się będzie Wadowita Śmieszko!

 

Wszyscy

Wszyscy stracą honor, godność!

Co za mądrość! Co za mądrość!

 

Żandarm

Jak nie przyjdzie amnestyja

Jutro rano egzekwija

Nie trzeba sprowadzać dla nich spowiednika

Mają już w areszcie Księdza Prochownika

Żony ich, co ćwiczenia w pogrzebowej mowie

I w nowych językach biorą w Andrychowie

Telegrafem wezwać, by zaraz zjechały

Nad zwłokami mężów mowy powiedziały

Oraz ślubowały

Że już nigdy więcej

Nie będą na ich głowach

Garnków rozbijały

Ani strajkowały

Ani ich z pościeli

W nocy skopywały!

A teraz słuchajcie i zważcie u siebie

Że podług wyższego rozkazu

Kto za życia chce być w niebie

Na latarni zawiśnie od razu!

 

Wszyscy

Posłuchajmy pilnie i zważmy u siebie

Że podług wyższego rozkazu

Kto za życia chce być w niebie

Tego w piekło zabiorą od razu!

 

Obywatel Pietruszka

Patrzajcie jak blade ma lica

Nasz woźny gminny Bylica

Publikował co kazali

A oni mu areszt dali

Łaski prośmy dla Bylicy!

On niewinny – rzewnie krzyczy!

 

Wszyscy

Przenajświętszo policyjo!

Wydaj jakąś amnestię!

By nasz woźny poznać mógł naukowe języki

I na polskie tłumaczyć książki z biblioteki

 

Śpiewają

Sprawiedliwo Policyjo!

Daj woźnemu amestię!

Czy widzisz jego łzy?

Nie bierze jadła, napoju

Ostawże więc go w spokoju

 

Scena IX

 

Słychać z daleka śpiew i muzykę

 

Wszyscy

To głosy od Gancarza

I światło zza bora

Kto wie? Może jedzie

Prorok Wernyhora!

 

Anioł Biały

 

Wchodzi trzymając w ręku polską chorągiew

 

Obywatele! Polacy!

Bracia! Siostry! Rodacy!

Czy nie wiecie, co się dzieje?

Bóg się rodzi, moc truchleje!

Pokój Boży wkracza z nieba

Gdyż go trzeba jakby chleba!

Ja Anioł wasz swojski

Przybywam do waszej wioski

Ten pokój wam ogłosić

I życzenia złożyć

Zacnej Choczeńskiej Gromadzie

Narodwej Gminnej Radzie

Parafii, Spółdzielniom

Związkom i ich radom

Jak również waszym z okolic sąsiadom

Przyjmijcie serdeczne i szczere życzenia

Dobrych urodzajów, zdrowia, powodzenia

Niech wam szczęście zawsze sprzyja

Zło i wojna was omija

W tym Nowym Roku!

Ogłaszam też nakaz nowy

Do powszechnej wiadomości

Szanujcie polskiej mowy

I polskiej godności!

Wy wszyscy, co rozum macie polski, zdrowy

Wy wszyscy, co polskiej szanujecie mowy

Wy wszyscy, co tutaj przyszliście do szopy

Kolędujcie po polsku, boście polskie chłopy!

 

Wszyscy

Śpiewają kolędę „Podnieś rączkę Boże Dziecie…”

 

Kurtyna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz