23 listopada 1929 roku doktor Dańkowski, delegat starostwa w Wadowicach, zjawił się w urzędzie gminy w Choczni z żądaniem wydania pieczęci,
ksiąg i kasy, co związane było z rozwiązaniem przez urząd wojewódzki rady
gminnej. Wójt Putek odmówił. Doktor Dańkowski oznajmił, że od tej pory rada gminna
nie istnieje, a władzę sprawuje mianowany komisarz Tomasz Bursztyński.
24
listopada 1929 roku został zorganizowany przemarsz z Choczni do starostwa w Wadowicach, jako protest przeciwko rozwiązaniu rady gminnej w Choczni. W pochodzie brało udział według różnych danych od 150 do 2000 osób. Przemarsz został powstrzymany przez kordon policji w okolicach bursy gimnazjalnej w Wadowicach,
starosta zgodził się jedynie na przyjęcie 10 przedstawicieli protestujących, na
co oni nie przystali i pochód powrócił do Choczni. Na ten temat wypowiedź Klemensa Guzdka tutaj.
3 grudnia 1929 roku Krakowski Urząd
Wojewódzki wydał ogłoszenie w sprawie rozwiązania rady gminnej w Choczni i
unieważnienia pieczęci gminnej. Podał w nim do wiadomości, że od 23 listopada
objął w Choczni urzędowanie komisarz Tomasz Bursztyński, a zatrzymana przez
Józefa Putka pieczęć gminna zostaje unieważniona.
6 grudnia 1929 roku na ten temat wypowiedział się przed Sejmem RP minister spraw wewnętrznych Felicjan Sławoj Składkowski, a jego wystąpienie tak relacjonował "Ilustrowany Kuryer Codzienny":
Grzechy wójta z Choczni
Co się tyczy niszczenia samorządu, to w dniu 1 stycznia 1927 r. na 13.294 gmin wiejskich nie posiadało normalnych organów z wyborów 4 000 gmin, 1 kwietnia 1929 r. tylko 352, a obecnie tylko 75, razem z Chocznią
(Wielka wesołość i oklaski na ławach BB).
Przypatrzmy się, jak sobie gospodarował ten wójt Choczni. Przetrzymywał mimo upomnień kwotę przeszło 7.000 zł., ściągniętą tytułem premji ogniowych i używanych na potrzeby gminy.
Tu muszę powiedzieć, te nie mam ani cienia podejrzeń, aby ten wójt jakąkolwiek rzecz brał dla siebie, tylko dla gminy. Pragnę różnić się od tych, którzy tu na sali mówią o przekroczeniach budżetowych, a na małych wiecach mówią o złodziejstwach.
(Głos na lewicy: 8 miljonów).
Min. Składkowski: — Moje stare spodnie nie kosztują 8 miljonów, pozatem nie mam nic. Otóż wójt gminy powinien takie rzeczy odprowadzać do kasy w ciągu 2-ch tygodni. Poseł Putek trzymał je półtora roku, podobnie bezprawnie, przetrzymał kwotę ściągniętą tytułem powiatowych opłat drogowych, znowu przez półtora roku i zwrócił je dopiero na skutek zagrożenia sądem.
Od zwierzchności tej Choczni na pytanie, w których godzinach wójt urzęduje, nadeszło pismo, że tylko w niedzielę od 2-7-ej wieczór.
Nie wiem, czy ten urząd gminny kpi sobie przepisów o święceniu niedzieli, czy też ze mnie. Kiedy zastępca starosty przybył do Choczni, aby odebrać urzędowanie od p. wójta, odmówił on wydania aktów i gotówki, przez co dopuścił się oporu władzy, zaco zrobiono doniesienie do prokuratorji. Muszę powiedzieć, że p. wójt Choczni anarchizuje gminę. Putek nie jest zresztą takim złym wójtem, a tylko wprowadza do gminy partyjniactwo. Teoretycznie zaś może dawać dobre wskazówki co do ustroju administracji. Dlatego został poproszony o referat. Co do jego następcy minister przyznaje, te wybór był nieszczególny.
(...)
Przemawia następnie pos. Putek, który wśród wielkiego zainteresowania Izby walczy zaciekle z przemówieniem min. Składkowskiego, dotyczącem jego wójtowania w Choczni. Mówca zapewnia wśród wesołości i wrzawy całej Izby, że min. Składkowski ... zęby połamie na Choczni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz