poniedziałek, 5 października 2015

Choczeńska kronika wypadków - część IV

"Polonia" nr 134 z 17 maja 1927 roku donosiła:


Na placu Smolki w Bielsku spłoszone konie J. Bembenka z Choczni przestraszyły się lokomobili i wybiły dyszlem wystawowe okno sklepu p. Laufera. Szkoda wynosi 100 dolarów.

"Ilustrowany Kuryer Codzienny" nr 135 z 17 maja 1934 roku pisał:

Pożar młyna parowego

W dniu 15 bm. wybuchł z niewiadomych powodów pożar młyna parowego w Choczni, należącym do Jana Dębowskiego i Władysława Janika. Ogień zniszczył dach kryty papą oraz wewnętrzne urządzenia mechaniczne i większe zapasy zboża. Szkoda wyrządzona wynosi 35.000 zł.

Notatka Polskiej Agencji Telegraficznej na ten sam temat była bardziej lakoniczna:

Onegdaj w nocy spłonął w Choczni pod Wadowicami młyn motorowy, własność p. Dembowskiego. Zachodzi podejrzenie podpalenia.

Młyn, o którym mowa, znajdował się przy Choczence, na granicy Choczni i Wadowic- w pobliżu dzisiejszej obwodnicowej estakady nad Choczenką i sklepu "STOP".

Część I kroniki wypadków- LINK

Część II kroniki wypadków- LINK

Część III kroniki wypadków- LINK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz