poniedziałek, 15 czerwca 2015

Choczeńska kronika wypadków - część II

"Krakus" z 1892 roku

W Choczni dziewczynka 3-letnia, córka p. Jana Pindla, chcąc zaczerpnąć wody ze studni garnuszkiem, wpadła do takowej. Rodzice natychmiast pospieszyli z ratunkiem, ale ratunek okazał się bezskutecznym, tem więcej że ktoś z bardzo mądrych doradców kazał dziewczynę położyć twarzą do ziemi, zamiast, jak to się zwykle dzieje w utopieniach, tarzać ją i rozcierać.


"Polska Zachodnia" z 13 lipca 1929 roku


Śmiertelny wypadek motocyklowy.

Józef Słowik, kierownik składu maszyn do szycia „Singer" w Wadowicach, podjął w poniedziałek wycieczkę motocyklową w kierunku Choczni. Tuż przed Chocznią, chcąc zahamować motocykl, aby przepuścić stado krów, uczynił to tak nagle, że został rzuconym na szosę, przyczem doznał złamania czaszki. Towarzyszka jego także uległa ciężkim uszkodzeniom ciała. Słowik, przewieziony żywym jeszcze do szpitala w Wadowicach, zmarł tamże, gdzie też znajduje się jego towarzyszka w pielęgnacji.



Ilustrowany Kurier Codzienny z 17 czerwca 1939 roku

Podczas szalejącej nad Wadowicami i okolicą burzy zabił piorun w Choczni 20-letnią pasterkę, która przed nawałnicą i gradem schroniła się pod wierzbę. Jest to pierwsza ofiara pioruna w tym roku w powiecie wadowickim.


Część I kroniki wypadków- LINK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz