Wczoraj w południe nadeszła z Bogumina smutna wiadomość, iż w podróży do Wiednia umarł tam po krótkich a ciężkich cierpieniach (krwotok) śp. Szymon Dąbrowski, kontroler pocztowy, długoletni radca miejski. Wiadomość ta wywołała w całem mieście szczery żal, a zwłaszcza pośród inteligencyi, która niejednokrotnie miała sposobność oceniać wysokie zalety charakteru zmarłego.
...
Śp. Szymon Dąbrowski urodził się w r. 1863 w Choczni pod Wadowicami. Początkowe nauki szkolne pobierał w Wadowicach, tam też uczęszczał do gimnazyum. Po czterech latach studyów przeniósł się do Krakowa, gdzie ukończył szkołę średnią. Jako student cieszył się ogólną sympatyą zarówno wśród kolegów jak i profesorów, którzy umieli ocenić w zmarłym bystrość umysłu i nieskazitelność charakteru. Z powodu braku środków materyalnych nie mógł kontynuować studyów, wstąpił więc do służby pocztowej. Krok ten, który uważał za twardą konieczność życiową - stanowił w jego życiu cichą tragedyę... Owiany świętym zapałem pracy społecznej, a zwłaszcza ekonomicznej w kierunku ulżenia nędzy tym najbiedniejszym - rzucił olbrzymi zapas energii wśród masy urzędnicze i pod sztandarem zrzeszenia się na polu zawodowem i ekonomicznem prowadził je do polepszenia bytu. Praca ta żmudna zmarłego, prowadzona intensywnie, a bez rozgłosu - siłą faktu wyrobiła mu wśród inteligencyi mir i szacunek. Zmarłemu też przypada zasługa jako temu, który powołał do życia Związek ekonomiczny profesorów i nauczycieli. W uznaniu Jego obywatelskiej i społecznej pracy - sfery urzędnicze postawiły zmarłego jako kandydata na radcę miejskiego.
W r. 1907 wybrano śp. Dąbrowskiego olbrzymią ilością głosów radcą miasta Krakowa. Na tym nowym i odpowiedzialnym posterunku przedstawiciela szerokich warstw ludności krakowskiej w zarządzie gminy - uwypuklił się dopiero we wspaniałych rysach obraz niezależnego charakteru zmarłego, aż do ostateczności uczciwego. Umiał i potrafił, jak nikt inny wyczuć grożące niebezpieczeństwo na polu ekonomicznem ludności krakowskiej, rzucał jak nikt inny może bez patosu i przesady słowa potępienia w Radzie miejskiej na zło, które jak rak toczy... Przynależny do stronnictwa demokratycznego - był zawsze i zawsze niezależym... Należał bowiem duchem do stronnictwa, któremu przewodziła świetlana postać śp. Romanowicza, Rottera... Z nimi czuł się szczęśliwym o nich ze łzami w oczach wspominał. Karcił surowo wszelki wyzysk i uważał go za zbrodnię bez względu na to, czy pochodzi od góry, czy od dołu... Stąd rodził się dla niego najgłębszy szacunek, nawet u wrogich jemu obozów... Ty najbiedniejsza ludności miejska, Ty, która w obecnych czasach wojennych wystawiona jesteś na głód i nędzę - wiedz o tem, że z grona naszego ubył człowiek, który cicho, bez rozgłosu, serdecznie bronił Cię w Zarządzie gminnym przed wyzyskiem, że zszedł ze świata mąż, dla którego nędza ludu nie była pustym frazesem lecz najistotniejszą prawdą duszy i serca jego. I ty ludności miejska nie prędko go zapomnisz.
S. P. Szymon Dąbrowski już od kilku lat skarżył się na bóle w piersiach. Mimo to do ostatniej chwili stał twardo na posterunku. W dzień Wigilii otrzymawszy błagalny list pospieszenia z pomocą - rzucił ognisko rodzinne i wyjechał tam, gdzie go wielkie i serdeczne serce wołało... W drodze skutkiem krwotoku - zmarł. Zmarł dnia 26 b. m. w Boguminie. Cześć Jego pamięci!
Szymon Dąbrowski był synem Franciszka i Rozalii z Janikowskich.
Nie należy go mylić z księdzem Szymonem Dąbrowskim, o którym można przeczytać tu- LINK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz