poniedziałek, 1 października 2018

Noclegownia dla ubogich i włóczęgów w przedwojennej Choczni

Sprawa ewentualnej budowy lub zakupu domu w Choczni przeznaczonego na noclegownię dla włóczęgów i obcych ubogich pojawiła się po raz pierwszy podczas posiedzenia Rady Gromadzkiej w dniu 30 sierpnia 1936 roku. Zauważono wtedy potrzebę uregulowania tej kwestii, ponieważ nocowanie obcych włóczęgów i ubogich w domach prywatnych uznano z wielu względów za niebezpieczne- dochodziło bowiem do kradzieży, przenoszenia chorób, robactwa itp. Koszt zakupu lub budowy domu noclegowego oszacowano na 400 złotych.
Natomiast w przypadku włóczęgów, ubogich i żebraków przynależnych do gromady choczeńskiej stosowano zasadę posyłania ich od domu do domu, a koszty ich codziennego utrzymywania ponosiła gromada. Ta zasada nie odnosiła się do ubogiej Magdaleny Pindel, która natrętnie zabiegała o pomoc u sołtysa Świętka przeważnie późno wieczorem, przy czym „płakała i wrzeszczała, aż się dzieci bały”. Magdalena Pindel nie mogła być posyłana od domu do domu, ponieważ zdaniem radnych „była głupia i głucha”, jako nałogowa palaczka mogłaby spowodować nieświadomie pożar w miejscu nocowania, a nawet „zabić czy skaleczyć kogoś lub dzieci nastraszyć do utraty zdrowia”. Jej sprawą miała się zająć zbiorcza gmina w Wadowicach.
Na posiedzeniu Rady Gromadzkiej w dniu 27 września postanowiono wybrać gromadzkiego opiekuna społecznego. Klemens Guzdek zaproponował, by na tę funkcję powołać Józefa Dąbrowskiego. Zgłoszono jeszcze dwóch kolejnych kandydatów- Henryka Kota na wniosek Jana Nęcka i Jana Fujawy na wniosek Karola Widra, ale po dyskusji ostatecznie wybrano Dąbrowskiego, który wybór przyjął.
26 lutego 1937 roku radni uchwalili, że gromada choczeńska będzie wynajmowała jedną izbę („ubikacyę”) w domu opiekuna społecznego Józefa Dąbrowskiego na noclegi dla obcych ubogich podróżnych, włóczęgów, żebraków itd. za 10 złotych miesięcznie. Dąbrowski wnioskował, by gromada zakupiła do tegoż lokalu: 1 łóżko, 1 koc, 1 prześcieradło i 2 poszewki poduszkowe, a koszt opału, światła, słomy i obsługi będzie po jego stronie. Sołtys Władysław Świętek został zobowiązany przez radnych, aby zakupić w/w rzeczy do noclegowni i wypłacać Dąbrowskiemu uzgodnioną kwotę wynajmu z kasy gromadzkiej. Mieliśmy więc w tym przypadku do czynienia z pewną formą „partnerstwa publiczno- prywatnego”, choć samo to pojęcie zaistniało znacznie później.
W lutym 1938 roku Dąbrowski składał radzie gromadzkiej sprawozdanie, ile i jakich osób nocowało w noclegowni w 1937 roku. Niestety te dane nie zostały przytoczone w protokole posiedzenia radnych i nie można ich obecnie odtworzyć.
Od 1 czerwca 1938 roku podniesiono czynsz za lokal noclegowy u Dąbrowskiego do 12 złotych z powodu zwiększonego zużycia słomy do sienników, którą był zmuszony dokupywać.
To ostatnia pisemna wzmianka o noclegowni w Choczni, która prawdopodobnie zakończyła działalność wraz z wybuchem II wojny światowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz