Sprawa ewentualnej budowy lub
zakupu domu w Choczni przeznaczonego na noclegownię dla włóczęgów i obcych
ubogich pojawiła się po raz pierwszy podczas posiedzenia Rady Gromadzkiej w
dniu 30 sierpnia 1936 roku. Zauważono wtedy potrzebę uregulowania tej kwestii,
ponieważ nocowanie obcych włóczęgów i ubogich w domach prywatnych uznano z
wielu względów za niebezpieczne- dochodziło bowiem do kradzieży, przenoszenia
chorób, robactwa itp. Koszt zakupu lub budowy domu noclegowego oszacowano na
400 złotych.
Natomiast w przypadku włóczęgów,
ubogich i żebraków przynależnych do gromady choczeńskiej stosowano zasadę
posyłania ich od domu do domu, a koszty ich codziennego utrzymywania ponosiła
gromada. Ta zasada nie odnosiła się do ubogiej Magdaleny Pindel, która
natrętnie zabiegała o pomoc u sołtysa Świętka przeważnie późno wieczorem, przy
czym „płakała i wrzeszczała, aż się dzieci bały”. Magdalena Pindel nie mogła
być posyłana od domu do domu, ponieważ zdaniem radnych „była głupia i głucha”,
jako nałogowa palaczka mogłaby spowodować nieświadomie pożar w miejscu
nocowania, a nawet „zabić czy skaleczyć kogoś lub dzieci nastraszyć do utraty
zdrowia”. Jej sprawą miała się zająć zbiorcza gmina w Wadowicach.
Na posiedzeniu Rady Gromadzkiej w
dniu 27 września postanowiono wybrać gromadzkiego opiekuna społecznego. Klemens
Guzdek zaproponował, by na tę funkcję powołać Józefa Dąbrowskiego. Zgłoszono
jeszcze dwóch kolejnych kandydatów- Henryka Kota na wniosek Jana Nęcka i Jana
Fujawy na wniosek Karola Widra, ale po dyskusji ostatecznie wybrano
Dąbrowskiego, który wybór przyjął.
26 lutego 1937 roku radni
uchwalili, że gromada choczeńska będzie wynajmowała jedną izbę („ubikacyę”) w
domu opiekuna społecznego Józefa Dąbrowskiego na noclegi dla obcych ubogich
podróżnych, włóczęgów, żebraków itd. za 10 złotych miesięcznie. Dąbrowski
wnioskował, by gromada zakupiła do tegoż lokalu: 1 łóżko, 1 koc, 1
prześcieradło i 2 poszewki poduszkowe, a koszt opału, światła, słomy i obsługi
będzie po jego stronie. Sołtys Władysław Świętek został zobowiązany przez
radnych, aby zakupić w/w rzeczy do noclegowni i wypłacać Dąbrowskiemu
uzgodnioną kwotę wynajmu z kasy gromadzkiej. Mieliśmy więc w tym przypadku do
czynienia z pewną formą „partnerstwa publiczno- prywatnego”, choć samo to
pojęcie zaistniało znacznie później.
W lutym 1938 roku Dąbrowski
składał radzie gromadzkiej sprawozdanie, ile i jakich osób nocowało w
noclegowni w 1937 roku. Niestety te dane nie zostały przytoczone w protokole
posiedzenia radnych i nie można ich obecnie odtworzyć.
Od 1 czerwca 1938 roku podniesiono
czynsz za lokal noclegowy u Dąbrowskiego do 12 złotych z powodu zwiększonego
zużycia słomy do sienników, którą był zmuszony dokupywać.
To ostatnia pisemna wzmianka o
noclegowni w Choczni, która prawdopodobnie zakończyła działalność wraz z
wybuchem II wojny światowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz