piątek, 23 grudnia 2016

Mało znany zwyczaj wigilijny

W części rodzin choczeńskich znany jest i niekiedy kultywowany stary zwyczaj wigilijny, z którym z kolei zapewne nie zetknęła się większości obecnych mieszkańców.
Zwyczaj ten polega na przywoływaniu do stołu wigilijnego wilka, co następuje po zakończeniu wszelkich przygotowań do wieczerzy wigilijnej i pojawieniu się na niebie wyglądanej z niecierpliwością pierwszej gwiazdki.
Tak opisuje to w swoich wspomnieniach z okresu przedwojennego chocznianin Ryszard Woźniak:

(...) Świat cały okryty jest białym całunem. Śnieg obsypał dachy domów i stodół; we wszystkich oknach – podobnie jak u nas - migocą jarzące się choinkowe światełka. Stajemy u węgła stodoły nad rzeką i spozieramy w niebo. Nad nami mrugają gwiazdy, a gdzieś pośród nich i ta betlejemska, która przyprowadziła do lichej stajenki trzech magów, aby oddali swój hołd nowo narodzonemu Zbawicielowi świata.
Przy tej okazji musi się stać zadość tradycji wołania wilka. Zgodnie z bardzo starą tradycją w wigilijny wieczór zapraszano wilka do wieczerzy, by go udobruchać i uchronić przed nim ludzi i zwierzęta domowe. Odbywało się to w ten sposób, że po zapadnięciu zmroku należało wyjść z domu i zawołać w stronę lasu:

- Wilku! Chodź ku nom jeść! Przydziesz - bedziesz, nie przydziesz - nie bedziesz!

Ponieważ wilk nie kwapi się z przyjęciem zaproszenia, wracamy nieco zmarznięci, lecz weseli do domu.(...)

W przypisie do tego tekstu autor wyjaśnia, że:

Kult wilka w okresie tzw. Godów był niewątpliwie echem dawnych wierzeń pogańskich. Słowianie zachodni i południowi zgodnie z tradycją zapraszali („wołali”) wilka do wieczerzy wigilijnej, by obłaskawić drapieżcę symbolizującego złą moc oraz uchronić przed nim ludzi i zwierzęta. Wilkom poświęcano też niektóre dni późną jesienią lub zimą, gdy stawały się bardziej napastliwe.

Z kolei na Podkarpaciu przywoływanie wilka przyjmowało nieco inną formę (za wprost.pl):

(...) Wśród tych zwyczajów, które dziś mogą budzić zdumienie, było zapraszanie na wieczerzę wilka z lasu. Drapieżniki z okolic Łańcuta, zapraszano np. na groch. "Najczęściej przy spożywaniu grochu gospodarz albo stawiał na oknie w miseczce trochę grochu i wołał wilka na wieczerzę, albo pukano w okno i wołano: 

>”Wilku, wilku z Kosiny przychodź na wiliję, jeśli nie przyjdziesz teraz, nie przychodź do roku<" 

Jak wyjaśnił Dariusz Drąg - kierownik Muzeum Etnograficznego w Rzeszowie, to zapraszanie zwierzęcia miało uchronić przez cały nadchodzący rok gospodarza i jego dom od szkód wyrządzonych przez dzikie zwierzęta. (...)

Natomiast etnolog Ewa Tomaszewska z Muzeum Wsi Kieleckiej tak opowiada o tym zwyczaju (cytat z www.tygodnik-rolniczy.pl):

(...) Z niezwykle obecnym w obchodach Wigilii kultem przodków miał też związek zwyczaj przyzywania, przywoływania przez chłopa wilka. Gospodarz wychodził przed dom i wołał:
 „Wilku, wilku, chodź do grochu, jak nie przyjdziesz do grochu, abyś nie przyszedł, aż za rok”.
 Wilk symbolizował duszę, której obecności życzono sobie tego jednego dnia. Obcowanie ze światem duchów na co dzień uznawano za niebezpieczne, zaklinano więc wilka-duszę, by nie nawiedzał domostwa do kolejnej Wigilii. (..) 


Okazuje się, że to zwyczaj znany również na Ukrainie:


(...) Skądinąd w świadomości rolniczej zło i nieszczęście miały nie tylko oblicze „sił nieczystych”, bowiem w codziennej pracy zagrażały również siły natury, dzikie zwierzęta i choroby. W związku z tym kultywowano obrządek improwizowanego „zapraszania” ich do wspólnej wieczerzy, wykonywany przez pana domu. Stojącemu pod drzwiami gospodarzowi i tym razem towarzyszą wigilijne potrawy, które trzyma on w lewej ręce, zaś w prawej ściska bicz. Rytualne trzykrotne przywołanie: mrozu, wiatru i wilka, na które nikt nie odpowiada, stanowią ostatnie ogniwo obchodów na zewnątrz domu. Od tej chwili nie wolno było wychodzić na podwórze. Zaczynała się wigilia, ukraiński Swiat-weczir. (...) - cytat z www.geekweek.pl


Okres Bożego narodzenia i Nowego Roku w Choczni w 1872 roku- LINK.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz