W części rodzin choczeńskich znany
jest i niekiedy kultywowany stary zwyczaj wigilijny, z którym z kolei zapewne
nie zetknęła się większości obecnych mieszkańców.
Zwyczaj ten polega na przywoływaniu do
stołu wigilijnego wilka, co następuje po zakończeniu wszelkich przygotowań do
wieczerzy wigilijnej i pojawieniu się na niebie wyglądanej z niecierpliwością
pierwszej gwiazdki.
Tak opisuje to w swoich wspomnieniach
z okresu przedwojennego chocznianin Ryszard Woźniak:
(...) Świat cały okryty jest białym
całunem. Śnieg obsypał dachy domów i stodół; we wszystkich oknach – podobnie
jak u nas - migocą jarzące się choinkowe światełka. Stajemy u węgła stodoły nad
rzeką i spozieramy w niebo. Nad nami mrugają gwiazdy, a gdzieś pośród nich i ta
betlejemska, która przyprowadziła do lichej stajenki trzech magów, aby oddali
swój hołd nowo narodzonemu Zbawicielowi świata.
Przy tej okazji musi się
stać zadość tradycji wołania wilka. Zgodnie z bardzo starą tradycją w wigilijny
wieczór zapraszano wilka do wieczerzy, by go udobruchać i uchronić przed nim
ludzi i zwierzęta domowe. Odbywało się to w ten sposób, że po zapadnięciu
zmroku należało wyjść z domu i zawołać w stronę lasu:
- Wilku! Chodź ku nom jeść!
Przydziesz - bedziesz, nie przydziesz - nie bedziesz!
Ponieważ wilk nie kwapi się z
przyjęciem zaproszenia, wracamy nieco zmarznięci, lecz weseli do domu.(...)
W przypisie
do tego tekstu autor wyjaśnia, że:
Kult
wilka w okresie tzw. Godów był niewątpliwie echem dawnych wierzeń pogańskich.
Słowianie zachodni i południowi zgodnie z tradycją zapraszali („wołali”) wilka
do wieczerzy wigilijnej, by obłaskawić drapieżcę symbolizującego złą moc oraz
uchronić przed nim ludzi i zwierzęta. Wilkom poświęcano też niektóre dni późną
jesienią lub zimą, gdy stawały się bardziej napastliwe.
Z
kolei na Podkarpaciu przywoływanie wilka przyjmowało nieco inną formę (za
wprost.pl):
(...)
Wśród tych zwyczajów, które dziś mogą budzić zdumienie, było zapraszanie
na wieczerzę wilka z lasu. Drapieżniki z okolic Łańcuta,
zapraszano np. na groch. "Najczęściej przy spożywaniu grochu
gospodarz albo stawiał na oknie w miseczce trochę grochu i wołał
wilka na wieczerzę, albo pukano w okno i wołano:
>”Wilku, wilku z Kosiny przychodź
na wiliję, jeśli nie przyjdziesz teraz, nie przychodź
do roku<"
Jak
wyjaśnił Dariusz Drąg - kierownik Muzeum Etnograficznego w Rzeszowie,
to zapraszanie zwierzęcia miało uchronić przez cały nadchodzący rok
gospodarza i jego dom od szkód wyrządzonych przez dzikie zwierzęta.
(...)
Natomiast etnolog Ewa Tomaszewska z Muzeum Wsi Kieleckiej tak opowiada o tym
zwyczaju (cytat z www.tygodnik-rolniczy.pl):
(...) Z niezwykle obecnym w obchodach
Wigilii kultem przodków miał też związek zwyczaj przyzywania, przywoływania
przez chłopa wilka. Gospodarz wychodził przed dom i wołał:
„Wilku, wilku, chodź do grochu, jak nie
przyjdziesz do grochu, abyś nie przyszedł, aż za rok”.
Wilk symbolizował
duszę, której obecności życzono sobie tego jednego dnia. Obcowanie ze światem
duchów na co dzień uznawano za niebezpieczne, zaklinano więc wilka-duszę, by
nie nawiedzał domostwa do kolejnej Wigilii. (..)
Okazuje się, że to zwyczaj
znany również na Ukrainie:
(...) Skądinąd w świadomości rolniczej zło i nieszczęście miały nie tylko
oblicze „sił nieczystych”, bowiem w codziennej pracy zagrażały również siły
natury, dzikie zwierzęta i choroby. W związku z tym kultywowano obrządek improwizowanego
„zapraszania” ich do wspólnej wieczerzy, wykonywany przez pana domu. Stojącemu
pod drzwiami gospodarzowi i tym razem towarzyszą wigilijne potrawy, które
trzyma on w lewej ręce, zaś w prawej ściska bicz. Rytualne trzykrotne
przywołanie: mrozu, wiatru i wilka, na które nikt nie odpowiada, stanowią
ostatnie ogniwo obchodów na zewnątrz domu. Od tej chwili nie wolno było
wychodzić na podwórze. Zaczynała się wigilia, ukraiński Swiat-weczir. (...)
- cytat z www.geekweek.pl
Okres Bożego narodzenia i Nowego Roku w Choczni w 1872 roku- LINK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz