piątek, 10 lutego 2017

W "Wadovianach" o Choczni

Najnowszy 19 numer Przeglądu Historyczno-Kulturalnego "Wadoviana" przynosi kilka interesujących informacji z przeszłości Choczni:
  • Andrzej Fryś, Teresa Putek i Daria Rusin w artykule "Andrychów - historia lnem tkana" 
wspominają o przejeździe orszaku austriackiego cesarza Franciszka Habsburga przez Andrychów na początku lata 1817 roku. Ponieważ cesarz poruszał się gościńcem z Białej w stronę Krakowa, to po minięciu Andrychowa i Inwałdu musiał przejeżdżać także przez Chocznię (najprawdopodobniej z początkiem lipca). Franciszek Habsburg podróżował w towarzystwie niedawno poślubionej trzeciej małżonki Karoliny Augusty Wittelsbach, a w jego świcie znajdowali się również lekarz baron Andreas Joseph von Stifft i marszałek polny baron Johann Nepomuk von Kutschera. Orszak cesarski (w sumie 71 osób) przemieszczał się w 18 konnych powozach.
W jednym z kolejnych akapitów autorzy piszą o podróży gościńcem cesarskim następnej znanej osobistości.
Tym razem chodzi o gubernatora Galicji arcyksięcia Ferdynanda Habsburga d'Este.
Po minięciu Wadowic i Choczni jego powóz został zatrzymany przed Andrychowem przez zbuntowanych chłopów z majątku Bobrowskich. 
Tytułem uzupełnienia dodam, że opis tego wydarzenia z 25 sierpnia 1836 roku wydrukowany został w "Kronice emigracji polskiej":
(...) Dnia 24 sierpnia jechał Arcy Xiążę Ferdynand d'Este na koronacją do Pragi ze Lwowa, zatrzymał się na Podgórzu, gdzie wojsko oglądał, lecz nazajutrz przejechawszy przez Wadowice pod Andrychowem około tysiąca chłopów zatrzymawszy powóz podało mu prośbę. Bobrowski dziedzic kazał był im rąbać drwa w lesie, czego gdy zrobić nie chcieli, wytoczyła się sprawa do cyrkułu, który posłuszeństwo chłopom nakazawszy, w razie oporu wójta dziedzicowi aresztować pozwolił. Co się też stało, lecz chłopi wójta odbili, a dowiedziawszy się, że Gubernator jedzie, prośbę podać umyślili. Żeby zaś nabrać serca pili po karczmach i tak pijani otoczyli powóz Arcyxięcia, który odebrawszy prośbę ołówkiem odpowiedź napisał i postylionowi jechać kazał, lecz niekontenci z takiej odpowiedzi chłopi, pobiegłszy za powozem powtórnie go zatrzymali, a wśród walki między postylionem a chłopami pijanemi, jeden z nich postronki oderznął.
Tu dopiero strach ! Wszelako choć z wielką biedą z rąk Podgórzanów wydobył się, zaraz więc dwie kompanie piechoty i szwadron huzarów z Podgórza (Kraków) wyruszył; bo pobliskiego batalionu (z Wadowic) jako z synów tej okolicy złożonego użyć lękano się. (...)

Autorzy artykułu o historii Andrychowa podają również, że pierwsza pisemna wzmianka dotycząca andrychowskiego płóciennictwa pochodzi z października 1674 roku.
W takim razie pierwsza wzmianka o choczeńskim płóciennictwie jest o 80 lat starsza, bo już w styczniu 1594 roku podawani są jako tkacze z Choczni Jan i Grzegorz Knapowie.
  • Michał Siwiec-Cielebon w artykule "Przestępstwa funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa na Ziemi Wadowickiej w latach 1945 – 1950 – rekonesans badawczy"
pisze między innymi o zabójstwie Andrzeja Jazowskiego, opiekuna grupy studentów z UJ jadących pociągiem na obóz narciarski do Szczyrku. Tej zbrodni dokonał 1 lutego 1948 roku pijany funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa Tadeusz Migas za przystankiem kolejowym w Choczni - na poboczu torów kolejowych, po uprzednim zatrzymaniu pociągu hamulcem bezpieczeństwa i wyciągnięciu Jazowskiego z wagonu.
  • Marta Burghardt w artykule "Wadowiccy artyści w świetle archiwów Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie"
wymienia w gronie przedwojennych studentów ASP chocznianina Michała Kręciocha (1900-1984), który rozpoczął studia w 1926 roku, a absolutorium uzyskał w 1932 roku. Studiował pod kierunkiem Jarockiego, Pieńkowskiego oraz Weissa i był przez nich najczęściej bardzo dobrze oceniany.
Autorka skupiła się wyłącznie na artystach z kręgu grupy "Czartak II" pomijając między innymi sylwetki Józefa Zająca i Jana Kumali- Krzyszkowskiego z Choczni, także studentów ASP w tym okresie czasu.
  • Maria Krystyna Talaga recenzuje między innymi książkę:
chocznianina księdza Edwarda Stańka pod tytułem "Szkoła jakich mało. Słownik „wybranych” absolwentów
Gimnazjum i Liceum w Wadowicach (1866 – 2016)"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz