Wraz z dużym rozwojem działalności Katolickich Stowarzyszeń
Młodzieży w Choczni w połowie lat dwudziestych XX wieku powstała potrzeba zapewnienia
lokalu dla: spotkań organizacyjnych, odczytów, szkoleń, przedstawień
teatralnych i innych imprez publicznych.
Już w 1927 roku w Ilustrowanym Tygodniku Katolickim „Dzwon
Niedzielny” zwracano uwagę, że działacze i działaczki katolickich stowarzyszeń
w Choczni nie mogą liczyć na wsparcie lokalnych władz gminnych i udostępnienie lokalu
w budynku Domu Ludowego, mimo że do jego powstania składkami i pracą przyczynili
się wszyscy chocznianie, w tym również ojcowie i matki młodzieży skupionej w
Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży Żeńskiej i Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży
Męskiej. W związku z tym na przykład uroczystość ku czci św. Stanisława Kostki
musiała odbyć się pod gołym niebem.
Działacze gminni z wójtem Putkiem na czele widzieli w KSMM i
KSMŻ naturalne zaplecze dla swojej konkurencji politycznej, głoszącej hasła
narodowo- katolickie. Starali się oficjalnie pomniejszać znaczenie tych nowych organizacji,
ale musieli mieć świadomość swoich zaniedbań w tworzeniu oferty dla
choczeńskiej młodzieży i oddania inicjatywy w tym względzie zwalczanym klerykałom. Zaufania ludowców nie budziła również osoba patrona stowarzyszeń-
dynamicznego księdza Józefa Kmiecika, otwarcie głoszącego w kazaniach wrogie
dla ruchu ludowego treści. Rok 1927 to także początek sporu o dzwony kościelne
pomiędzy władzą gminną i plebanią, a rozhuśtane z obu stron emocje nie służyły
z pewnością zgodzie i porozumieniu, nawet w kwestiach użyczenia lokalu dla
młodych katolików.
Działacze i działaczki KSMM I KSMŻ mogli liczyć natomiast na
życzliwości kierownika szkoły Adama Gondka i nauczycielki Anny Zrazik,
wspierających katolickie stowarzyszenia. Ale na ich decyzje z kolei wpływ
wywierały sanacyjne władze powiatowe i inspektorat oświatowy, którzy lansowali
własną organizację młodzieżową „Strzelec”.
Jedyną alternatywą pozostawały więc niewielkie salki użyczane
przez plebanię i organistę.
Dlatego choczeńskie koło KSMM, którego czołowymi działaczami
byli wówczas: prezes Józef Janik, skarbnik Bolesław Bandoła, sekretarz Jan Ruła i wydziałowy Jan Turek wraz z ks.
Kmiecikiem wysunęło pomysł budowy Domu Katolickiego, zgrabnie łącząc go z przypadającą
na 1928 rok 10-tą rocznicą odzyskania niepodległości. Pomysł ten poparł również
proboszcz ksiądz Józef Dunajecki.
O tej inicjatywie tak informował Ilustrowany Kurier
Codzienny:
„W Choczni katolickie stowarzyszenie młodzieży powzięło myśl
wybudowania niezbędnego dla opieki moralnej nad dziatwą i w ogóle nad wsią
własnego budynku. Myśl ta cieszy się poparciem ks. Kardynała Kakowskiego
(metropolity warszawskiego) i ks. Metropolity Sapiehy.”
Dom Katolicki powstawał w systemie gospodarczym na parceli plebańskiej
położonej w pobliżu kościoła i dawnej organistówki. Drewno na budowę zwożono z
Księżego Lasu, a cegły wypalano na gruntach plebańskich. Na koszty budowy składały
się datki i ofiary miejscowej ludności, dotacje z Kurii Biskupiej w Krakowie,
przesyłane z Ameryki dolary od choczeńskich emigrantów oraz skromne dochody z
urządzanych przez samą młodzież przedstawień i festynów z loterią, w której
można było wygrać na przykład kury, podarowane przez choczeńskie gospodynie. Przy
budowie pracowali bezinteresownie druhowie i druhny z obydwu katolickich
stowarzyszeń, członkowie Katolickiego Koła Mężczyzn i Kobiet oraz niestowarzyszeni
miejscowi gospodarze, wykonując szereg prac fizycznych, jak: wypalanie cegły, jej zwózkę na plac budowy, lasowanie
wapna, roboty murarskie, zwózkę dachówki i jej wnoszenie na dach, prowadzonych
pod okiem mistrza murarskiego i nadzorem architekta.
Budowa Domu Katolickiego w Choczni- wnoszenie dachówek (1929) |
Według Józefa Turały, autora „Kroniki wsi Chocznia” budowę w
stanie surowym ukończono w 1929 roku. Prace wykończeniowe trwały jednak przez
kolejne lata. W 1930 roku ksiądz Józef Kmiecik i komisarz gminny Tomasz
Bursztyński zwrócili się o wsparcie finansowe budowy do księcia Habsburga w
Żywcu, o czym informowało wydawane przez Putka „Wyzwolenie”, złośliwie dodając,
że:
(…) Chłopi dla siebie „dom”
mają, a dla księżo- pańskich interesów wytężać się nie będą. Jak Sapieha, czy
Habsburg chce mieć dom, niech go sobie własnym kosztem wybuduje.(…)
W 1931 roku fundusze przeznaczone na budowę uległy
całkowitemu wyczerpaniu, dlatego na łamach prasy katolickiej pojawiły się
artykuły zachęcające do wsparcia, w których podawano numer konta bankowego dla
potencjalnych ofiarodawców. Fundusze pozyskiwano także nadal z przedstawień
organizowanych przez młodzież skupioną w KSMM i KSMŻ. W grudniu 1932 roku takie
dochodowe przedstawienie z życia św. Stanisława i Bolesława Śmiałego pod
tytułem "Król a biskup" w reżyserii Józefa Kolbra wystawiono już w częściowo
ukończonym budynku Domu Katolickiego, o czym informował „Dzwon Niedzielny”.
Do formalnego poświęcenia nowo wybudowanego obiektu przez
arcybiskupa Sapiehę doszło dopiero 9 czerwca 1938 roku.
Ale już wcześniej Dom Katolicki był wykorzystywany do pracy z
młodzieżą. Raz w miesiącu odbywały się w nim religijne zebrania formacyjne.
Organizowano także:
- amatorskie przedstawienia teatralne o treści historyczno- społeczno-religijnej (np. „Krakowiacy i górale”, „Skąpiec”, „Królowa przedmieścia”, "Kościuszko pod Racławicami”, „Krowoderskie zuchy”, „Zesłanie na Sybir”),
- odczyty i prelekcje prowadzone często przez studentów wywodzących się z Choczni (np. o prześladowaniu chrześcijan w Meksyku),
- próby chóru,
- konkursy i szkolenia rolnicze, dotyczące na przykład wprowadzania nowych rodzajów upraw - kukurydzy i lnu oraz zakładania przydomowych ogródków warzywnych, czy chowu królików,
- opłatek, jasełka i obchody innych świąt religijnych,
- szkolenia z gospodarstwa domowego dla dziewcząt- gotowania, pieczenia, wyszywania, szydełkowania, szycia, itp.,
- szkolenia higieniczne i prozdrowotne,
- kursy nauki na instrumentach muzycznych (np. kółko mandolinistów).
Bardzo konkretnie napisane. Super artykuł.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to zosatło opisane.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany artykuł.
OdpowiedzUsuń