środa, 27 września 2017

Cesarz Franciszek Józef w Choczni

W trzy lata po objęciu tronu cesarz Franciszek Józef (Franz Josef) z rodu Habsburgów, używający także tytułu księcia oświęcimskiego i zatorskiego, odwiedził wraz z świtą Galicję, przejeżdżając powozem konnym również przez Chocznię. Wizyta 21-letniego austriackiego monarchy nastąpiła po 34 latach od podobnego wydarzenia, kiedy to w Galicji (i przejazdem w Choczni) bawił jego dziadek- cesarz Franciszek I Habsburg.
Przejazdowi cesarza towarzyszyły tłumy widzów mimo niesprzyjającej deszczowej pogody.
Relację z przejazdu Franza Josefa z Białej do Wadowic zamieściła "Gazeta Lwowska" z 27 października 1851 roku:

Dnia 11. b. m. o pół do dziewiątej godziny rano osiągnął J. C. Mość granicę naszego kraju; raczył stanąć na świetnie przyozdobionym moście na Białej dzielącej Galicyę od Szląska, gdzie także nader piękny łuk tryumfalny byt wystawiony, i przyjął najłaskawiej powitanie Jego Excelencyi pana Namiestnika1, JO. komendanta armii2, Tarnowskiego przewielebnego ks. biskupa3 na czele zgromadzonych urzędników, oficerów, duchowieństwa, znakomitych mieszkańców Biały i nieprzeliczonej masy ludu. Śród tysiąckrotnych wiwatów ruszył Jego Ces. Mość w dalszą podróż do Lipnik, gdzie także stały dwie bramy honorowe, wystawione od chrześciańskiej i żydowskiej ludności gminy Lipnik. Gmina ta doznała także tego wysokiego szczęścia, że Jego Ces. Mość znowu kazał stanąć i jej hołd przyjąć raczył. Podróż Najjaśniejszego Pana szła potem na Kozy, Czaniec, Kobiernice, gdzie wszędzie stały bramy honorowe, przy których zgromadzone były gminy z dominikalnymi4 reprezentantami na czele, a do pierwszej galicyjskiej stacyi pocztowej w Kentach. Przyjęcie Najjaśniejszego Pana nastąpiło tu śród nieskończonych okrzyków radości mieszkańców tamtejszych i tysiąców innych pomimo słoty z dalekich stron przybyłych. 
Jego Ces. Mość raczył najłaskawiej kazać sobie przedstawić zgromadzonych przed pocztą urzędników, wydział miejski, tamtejsze i z okolic licznie zebrane duchowieństwo, niemniej miało kilku wójtów z okolicy ozdobionych medalami zasługi wysokie szczęście być zapytanymi przez Najjaśniejszego Pana o przyczynę tego odznaczenia. 
Potem raczył Jego Ces. Mość udać się w dalszą podróż śród tysiącznych wiwatów ustawionej po obydwóch stronach gościńca ludności, cechów, mieszczaństwa Kent i młodzieży szkolnej. Z pomiędzy trzech bram tryumfalnych ustawionych w Kentach zasługuje na szczególną wzmiankę brama ustawiona przy poczcie, która zmyślną konstrukcyą i ozdobami zjednała powszechną pochwałę najwyższego towarzystwa podróży. 
Dalsza podróż na Bulowice, Andrychów, gdzie prawie wszystkie domy uroczyście były przyozdobione, potem na Inwałd i Chocznię aż do Wadowic odbyła się z niezmierna szybkością w jednej godzinie. Przy poczcie w Wadowicach witali Najjaśniejszego Pana personale urzędu obwodowego pod przewodnictwem przełożonego obwodu, urzędnicy kameralnej administracyi okręgu, licznie zebrana szlachta okoliczna i duchowieństwo tudzież ustawiona c. k. żandarmerya i straż finansowa. Wszystkie te osoby miały wysokie szczęście być przedstawionemi Najjaśniejszemu Panu przez przełożonego obwodu, przyczem Jego Ces. Mość do kilku z nich najłaskawiej przemówić raczył. 
Jego Cesarska Mość udał się potem śród okrzyków radości ustawionej po obydwóch stronach gościńca młodzieży szkolnej i cechów z chorągwiami, tudzież ludności wiejskiej jak najliczniej zebranej równie jak stojącego przy bramie honorowej wydziału miasta i magistratu, do szpitalu wojskowego i do koszar wojskowych, które zwiedziwszy odjechał konno na plac musztry przeglądnąć ustawioną tam brygadę, przyczem Jego Ces. Mość osobiście dowodził. Po odbytym przeglądzie, podczas którego Jego Cesarska Mość do kilku żołnierzy, którzy krzyżami ozdobieni stai w szeregu, w polskim języku najłaskawiej przemówić raczył, udał się Najjaśniejszy Pan do ustawionych na gościńcu powozów dworskich, przemówił jeszcze najłaskawiej kilka słów przed wsiadaniem do tutejszego burmistrza , który miał krótka przemowę pożegnawczą i do członków wydziału miejskiego, poczem o 1 1/2 godzinie popołudniu odjechał na Barwałd, Kalwaryę do Izdebnika , którąto odległość trzech mil5 odbyto w pięciu kwadransach. 
W Kalwaryi raczył Najj. Monarcha rozkazać jechać wolniejszym krokiem, witany z najgłębszem uszanowaniem przez dominium, duchowieństwo dekanalne , konwenta Bernardynów i miłosiernych Braci6, komisaryat straży finansowej, urzędników urzędu podatkowego i dominikalnych, przez obywatelów całej okolicy i lud wiejski ze wszystkich okolicznych dominiów niezmiernie licznie ze-brany. To samo uroczyste przyjęcie było także na stacyach pocztowych w Izdebniku i Mogilanach równie jak przy ustawionych po drodze bramach honorowych aż do Podgórza. Między bramami honorowemi odznaczały się szczególnie bramy w Izdebniku, Mogilanach i Swoszowicach, która-to ostatnia ozdobiona godłami górnictwa, otoczona była kilką set tamtejszych górników, także brama tryumfalna w Borku Fałęckim na granicy obwodu Wadowickiego zdobna godłami rolnictwa. 
Cała podróż Jego Ces. Mości przez obwód Wadowicki odbyła się bez najmniejszego wypadku lub zwłoki - co przypisać należy gorliwości, z jaka się prywatni ubiegali, by przystawić pewne pociągi pocztowe. Okrzyki radości, którymi najłaskawszy nasz Monarcha na całej drodze był witany, tłumy tylu ludzi z wszystkich stanów na stacyach pomimo niesprzyjającej pogody, ustawienie bram honorowych połączone w wielu miejscach z znacznemi kosztami, w ogóle całe to uroczyste przyjęcie Najj. Pana może tylko być uważane za dowód najradośniejszego usposobienia ludności równie jak i przywiązania i wierności całego ludu, który spełnionem widział najgorętsze życzenie swoje oglądania ukochanego Monarchy. 
----
[1]namiestnikiem Galicji był wtedy od dwóch lat Polak Agenor Romuald hrabia Gołuchowski herbu Leliwa
[2]chodzi o księcia Schwarzenberg
[3]biskupem diecezji tarnowskiej, do której należała wówczas także Chocznia, był ksiądz kanonik Józef Alojzy Pukalski, nominowany przez cesarza 31 lipca 1851 roku. W czasie opisywanych wydarzeń ks. Pukalski nie otrzymał jeszcze sakry biskupiej i nie odbył ingresu do katedry tarnowskiej
[4]władze dominikalne to władze najmniejszej jednostki administracji wiejskiej w Galicji; Chocznia należała do Dominium Rudze.
[5]mila pocztowa austriacka mierzyła 7585,6 m
[6] chodzi o członków Zakonu Szpitalnego św. Jana Bożego, zwanych popularnie bonifratrami, którzy prowadzili w Zebrzydowicach szpital, świadcząc posługę chorym i ubogim


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz