środa, 6 września 2017

Choczeńska kronika policyjna - część 2

"Mały Dziennik" z 8 lipca 1939 roku donosił:

Nieuchwytny złodziej
od dłuższego czasu we wsi Chocznia pod Wadowicami uwijał się i zbierał niepostrzeżenie mąkę, żyto, słoninę, ubrania oraz garderobę.
Policja wpadła na trop 19-letniego Jana Bryndzy, który przytrzymany przyznał się do kradzieży na szkodę swoich sąsiadów. 

Dziwne dzieje skradzionego roweru
U listonosza wiejskiego Mastka w Choczni służył czas jaki 12-letni Władysław. Wydalony ze służby zapamiętał on jednak zwyczaje swojego pana i korzystając z jego nieobecności dostał się do komórki, skąd bez przeszkód wyprowadził rower i wybrał się na nim w drogę powrotną do Kleczy Górnej, gdzie mieszkał. Po drodze spotkał jednak przyjaciela dawnego chlebodawcy, który poznawszy rower zatrzymał małoletniego złodzieja i odstawił na policję.

"Krakauer Zeitung" w 1859 roku podawał do wiadomości:

Opisanie
koni, które 23 stycznia br sprzed karczmy w Choczni fornalowi rządcy dóbr Szymona Skowrońskiego z Kobiernic przez niewiadomych złodziei skradzione zostały:
  1. Klacz karo-gniada 7 lat mająca, około 15 miary, łeb miała duży, nozdrze białe, zadnią prawą nogę po pętlinę białą, na zadnim prawem udzie znak zarośnięty
  2. Koń, wałach 8-9 lat mający, maści gniadej, łeb suchy, 15 miary, bez odmiany.
Wadowice dnia 2 lutego 1859.

"Czerwińsko- Ruska Prawda" (!) w dniu 7 września 1937 roku zamieściła następującą notatkę:

Pies policyjny wykrył złodzieja.
Przed kilku dniami nieznani sprawcy okradli jednego z mieszkańców Frydrychowic pod Wadowicami. Sprowadzony pies policyjny doprowadził do ujęcia złodzieja, którym okazał się M. Adamowicz, pochodzący z oddalonej o kilka kilometrów od miejsca czynu Choczni.

"Gazeta Mikołowska" w sierpniu 1930 roku informowała natomiast:

W dniu 2 lipca br policja zaaresztowała w pociągu zmierzającym z Suminy do Katowic dwu znanych włamywaczy: Michała Kajanę (?) z Choczni i Moiczka Pawła z Brynny, przy nazwanych znalazła policja 1000 zł gotówki,  4 wytrychy, złote zegarki i inne rzeczy. Okazało się, że co dopiero wracali z wyprawy nocnej z powiatu rybnickiego. Tejże bowiem nocy dokonano włamania do składu Kapusty i restauratora Piechaczka w Jastrzębiu, gdzie skradli gotówkę i inne rzeczy, tejże nocy włamali się również do pastora w Ruptowie. Włamywaczom łup odebrano i zwrócono poszkodowanym. Dalsze dochodzenia wykażą, czy włamywacze ci dokonali w dwóch ostatnich miesiącach w powiecie rybnickim kilkadziesiąt włamań, bowiem od tego czasu znajdują się na wolności.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz