piątek, 15 września 2017

Napad na sklep w 1946 roku

W nocy z 16 na 17 lipca 1946 roku doszło do napadu na sklep "Samopomocy Chłopskiej" w Choczni, mieszczący się w Domu Ludowym, który prowadził Józef Malata z żoną Elżbietą1.
O szczegółach tego napadu można dowiedzieć się z protokołu spisanego dzień później, który wyszukał i udostępnił jeden z moich znajomych.
"Protokuł" (bo tak zapisano w oryginale) sporządzono w obecności:
  • Janiny Szczerkowskiej- referenta żywnościowego Gminy Zbiorowej Wadowice,
  • Józefa Habiny- referenta żywnościowego Gminy Zbiorowej Wadowice2,
  • Józefa Guzdka- wójta Choczni3,
  • Kacpra Leguta- świadka4,
  • małżeństwa Józefa i Elżbiety Malatów, prowadzących sklep.
Józef Malata zeznał, że o 10 w nocy dobijano się do drzwi wejściowych prowadzących bezpośrednio do sklepu z żądaniem otwarcia i groźbami siłowego sforsowania drzwi. Jednocześnie wybita została szyba w pomieszczeniu, gdzie spały jego nieletnie dzieci.
Początkowo nie zamierzał otworzyć, ale ustąpił, gdy jako były podoficer Wojska Polskiego zorientował się, że napastnicy byli uzbrojeni w ciężką broń ręczną  i automatyczną oraz granaty ręczne systemu niemieckiego.
Po otworzeniu drzwi do sklepu wtargnęło 20 uzbrojonych ludzi, którzy "zarządali wydania towaru i ten zabrali całkowicie".
Wśród zrabowanego towaru znajdowały się przydziały kartkowe dla ludności Choczni z lutego i marca:
  • 3 kg kawy palonej,
  • 25 kg mąki żytniej,
  • 6 sztuk konserw mięsnych i 4 kiszki krwawe,
  • 20,5 sztuk śledzi,
  • 2 kawałki mydła do prania/5l,
  • 20 kawałków mydła toaletowego,
  • 7 puszek mleka w płynie,
  • 2 kg cukierków,
  • 6 puszek soku pomidorowego,
  • 0,75 kg herbaty.
Józef Malata podkreślił, że nie był w stanie przeciwstawić się napastnikom tak dobrze uzbrojonym (w karabiny, broń automatyczną ckm "Maksym", granaty, itd.) oraz w takiej liczbie (tu pojawia się 50, a nie 20 osób jak kilka linijek wcześniej) i choćby schował towar pod ziemię, to i tak zostałby skradziony.

Zaznaczył równocześnie, że:
"napastnikami było AK, które przy końcu kradzierzy oświadczyło, że bardzo jest im nieprzyjemnie, albowiem zostali źle poinformowani i błędnie skierowani. Towaru wrócić już nie mogą z powodu krótkiego czasu (za godzinę już całkiem widno, musimy odjeżdżać), lecz przyjdziemy wkrótce po nowe przydziały, ale po te, które bezpośrednio nie będą należały do pana, idziemy czyścić bandy rabunkowe w Rzykach."

W protokole stwierdzono ponadto, że tej samej nocy została obrabowana żona Ministra Poczt i Telegrafów, w której domu wybito szyby, a sprawcy oświadczyli, że "wrócą niebawem dla odczyszczenia elementów demokratycznych5".

W końcowym akapicie protokołu podano natomiast, że:
"AK6 w stanie 50 uzbrojonych ludzi wyraziło przez usta komendanta, że zaszła pomyłka, obecnie rekompensaty wydać nie mogą, współczują, okraść nie chcieli, ale byli błędnie poinformowani przez zatajemniczonych Obywateli Choczni."

Prawidłowość powyższych danych potwierdziły pisemnie osoby, w których obecności sporządzono protokół (za wójta Guzdka podpisał się w zastępstwie Leon Bąk).

Fakt napadu na sklep przez nieznanych sprawców potwierdził także kierownik referatu śledczego Powiatowej Komendy Milicji Obywatelskiej w Wadowicach o nazwisku Duda w dniu 7 sierpnia 1946.

-------------------
1Józef Malata (1911-1978) w latach 1933-1934 w ramach służby wojskowej uczęszczał do szkoły podoficerskiej 6 Pułku Artylerii Lekkiej w Krakowie. W czasie II wojny światowej był plutonowym Armii Krajowej, został wysiedlony z rodziną do Frydrychowic, później przebywał w obozie pracy w Rybniku, a następnie w Jaroszowicach. Sklep w choczeńskim Domu Ludowym prowadził już w okresie przedwojennym, razem z poślubioną w 1937 roku Elżbietą z domu Turała (1913-2006). Dwa lata po opisanym tu zdarzeniu Józef i Elżbieta z trójką dzieci przenieśli się na stałe do Gdańska, gdzie Józef podjął pracę jako stolarz, cieśla- szkutnik w stoczni jachtowej.
2Józef Habina (1910-1948) to chocznianin, uczeń wadowickiego gimnazjum, który maturę zdał podczas służby wojskowej. W okresie międzywojennym podoficer Wojska Polskiego- żołnierz plutonu łączności 12 pułku piechoty Wojska Polskiego. Odznaczony Państwową Odznaką Sportową. W 1931 rachmistrz spisowy w Choczni. W czasie II wojny światowej na robotach przymusowych w Niemczech. Po powrocie nie podpisał deklaracji lojalności i był represjonowany przez aparat bezpieczeństwa PRL. W 1946 roku zatrudniony jako referent żywnościowy w Gminie Wadowice. Przeszedł tyfus i został skierowany do pracy w księgowości w PGR Węgorzewo na północy Wielkopolski, gdzie wykrył liczne nadużycia. Zginął tragicznie napadnięty w Okonku, w okolicach miejsca pracy. Po śmierci pochowany na miejscu, natomiast na cmentarzu parafialnym w Choczni posiada symboliczny nagrobek.
3Józef Guzdek (1906-1974) w latach 1929-35 pracował w kamieniołomach we Francji, a po powrocie do Choczni brał aktywny udział w choczeńskim samorządzie, jako radny gromadzki w latach 1935-39). W czasie wojny wysiedlony, a po wojnie 5 lipca 1946 roku (krótko przed opisanym tu zdarzeniem) został wybrany na wójta Gminy Chocznia. W kwietniu 1947 roku zrezygnował z posady wójta, oficjalnie z powodu obciążeń pracą, uniemożliwiających prowadzenia własnego gospodarstwa rolnego. Wpływa na jego decyzję miało z pewnością zatrzymanie przez Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa w Wadowicach. 
4Kacper Legut (1878-1974), z zawodu szewc, choczeński działacz samorządowy, bliski współpracownik Józefa Putka.
5z mieszkania Putków zrabowano 8.000 zł oraz garderobę.
6AK=Armia Krajowa, w lipcu 1946 roku już nie istniała, po rozwiązaniu w styczniu 1945 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz