Od czasu rozbiorów do końca I
wojny światowej chocznianie, jako poddani monarchii austro- węgierskiej, służyli
w cesarskiej i królewskiej armii austriackiej.
Poborowi (brance) podlegali
mężczyźni od 17 do 40 roku. Służba wojskowa początkowo była bezterminowa- do śmierci lub dopóki siły i zdrowie na nią pozwalały, z tendencją do skracania jej długości w późniejszym okresie.
Od 1868
roku te kwestie regulowała szczegółowo „Ustawa o powszechnym obowiązku
wojskowym”, zastąpiona nowymi przepisami w 1912 roku, według których służba w
armii lądowej trwała 2 lata (w rezerwie uzupełniającej 12 lat) i obejmowała
osoby pomiędzy 19 a 50 rokiem życia.
Podstawowymi kryteriami przy poborze,
określającymi przydatność poborowego do służby były: wiek, wzrost (od 1889 roku
zmniejszony z 155 cm na 153 cm) oraz ogólny stan zdrowia.
Istnieją jedynie fragmentaryczne informacje na temat służby
chocznian w armii austriackiej.
I tak w 1782 roku zostali
wcieleni do wojska:
Mikołaj Pindel, Jakób Styła, Fabian i Gabriel Gancarczykowie,
Walenty Cap i Urban Ruła.
Służba ostatniego z wymienionych nie mogła trwać zbyt
długo, ponieważ już kilka lat później jego postać pojawia się wielokrotnie w
zapisach choczeńskich ksiąg metrykalnych, z podawanym zawodem muzykant.
W 1791 roku w obozie wojskowym pod Chocimiem zmarł Grzegorz Twaróg
z Choczni, pierwsza znana ofiara służby w c.k. armii.
O
ewentualnej służbie wojskowej chocznian podczas
wojen napoleońskich brak jest jakichkolwiek informacji, choć skądinąd wiadomo, że właśnie w walkach
przeciw wojskom Napoleona, a szczególnie w bitwie pod Lipskiem w 1813 roku, straciło życie wielu mieszkańców okolicy.
W 1844 roku żołnierzami armii austriackiej byli następujący chocznianie:
Jan Bryndza, Wojciech Dąbrowski, Jan Kolber, Wojciech Kuta, Józef Pietruszka,
Jakub Rzycki, Józef Stuglik, Wojciech Szczur, Florian Zając i Stanisław Żak,
członkowie choczeńskich Towarzystw Wstrzemięźliwości i Trzeźwości.
Tego samego roku do poboru powołani zostali natomiast: Szymon Majkut (nr domu 24), Szymon Kręcioch (67), Franciszek Świętek (155), Józef Roman (237), Piotr Żak (287) i Walenty Romańczyk (126).
W czasie wojny austriacko- pruskiej w bitwie pod Nachodem ciężko ranny został szeregowy 56 pułku piechoty 25-letni Tomasz Styła (1866), który zmarł w szpitalu wojskowym w Wiedniu. Na dwa dni przed podpisaniem rozejmu w Trenczynie na terenie obecnej Słowacji zmarł z kolei Wojciech Guzdek (ur. 1839), wywodzący się z domu stojącego przy granicy z Wadowicami (dzisiejsze Zawale). Uczestnikami tej wojny w armii austriackiej byli też: Ignacy Wójcik, przyszły ksiądz oraz Jan Balon, zmarły na tyfus w Bruck and der Leithe 13 dni po wejściu w życie rozejmu..
Tego samego roku do poboru powołani zostali natomiast: Szymon Majkut (nr domu 24), Szymon Kręcioch (67), Franciszek Świętek (155), Józef Roman (237), Piotr Żak (287) i Walenty Romańczyk (126).
W czasie wojny austriacko- pruskiej w bitwie pod Nachodem ciężko ranny został szeregowy 56 pułku piechoty 25-letni Tomasz Styła (1866), który zmarł w szpitalu wojskowym w Wiedniu. Na dwa dni przed podpisaniem rozejmu w Trenczynie na terenie obecnej Słowacji zmarł z kolei Wojciech Guzdek (ur. 1839), wywodzący się z domu stojącego przy granicy z Wadowicami (dzisiejsze Zawale). Uczestnikami tej wojny w armii austriackiej byli też: Ignacy Wójcik, przyszły ksiądz oraz Jan Balon, zmarły na tyfus w Bruck and der Leithe 13 dni po wejściu w życie rozejmu..
Nie wszyscy chocznianie z chęcią przywdziewali mundur austriacki.
Już w 1835 roku wskazany do służby wojskowej Jan Trzaska spod numeru 109, który "nie wiedzieć dokąd się oddalił", miał wrócić w ciągu 6 tygodni i usprawiedliwić swoją nieobecność, ponieważ w przeciwnym razie "według ostrości praw z nim postępować się będzie".
W 1853 roku Dominium Rudze, do którego należała Chocznia, wzywało poprzez specjalne obwieszczenie Jakóba Pindla spod numeru 138 i Franciszka Kręciocha spod numeru 61, którzy nie zgłosili się w terminie na plac assenterunku (poboru).
Trzy lata później (1856) poszukiwano z tego tytułu trzech chocznian: Wojciecha Szczura, Jędrzeja Ramzę i Tomasza Kręciocha, a w 1858 roku kolejnych dwóch: Franciszka Guzdka (spod numeru 239) oraz Wojciecha Kamińskiego (245).
Dezerterem z wadowickich koszar w latach 90-tych XIX wieku był na przykład Jan Guzdek, przyszły duszpasterz polonijny w USA (link).
Już w 1835 roku wskazany do służby wojskowej Jan Trzaska spod numeru 109, który "nie wiedzieć dokąd się oddalił", miał wrócić w ciągu 6 tygodni i usprawiedliwić swoją nieobecność, ponieważ w przeciwnym razie "według ostrości praw z nim postępować się będzie".
W 1853 roku Dominium Rudze, do którego należała Chocznia, wzywało poprzez specjalne obwieszczenie Jakóba Pindla spod numeru 138 i Franciszka Kręciocha spod numeru 61, którzy nie zgłosili się w terminie na plac assenterunku (poboru).
Trzy lata później (1856) poszukiwano z tego tytułu trzech chocznian: Wojciecha Szczura, Jędrzeja Ramzę i Tomasza Kręciocha, a w 1858 roku kolejnych dwóch: Franciszka Guzdka (spod numeru 239) oraz Wojciecha Kamińskiego (245).
Dezerterem z wadowickich koszar w latach 90-tych XIX wieku był na przykład Jan Guzdek, przyszły duszpasterz polonijny w USA (link).
Natomiast w 1912 roku sąd w Ried, w Górnej Austrii, skazał Jana Gazdę z
Choczni na 14 dni ścisłego aresztu za niestawienie się do poboru wojskowego rok
wcześniej. Nie uwzględniono tłumaczeń skazanego, że obowiązku tego nie
dopełnił, z powodu pracy zarobkowej w Niemczech.
Dokładniejsze dane dotyczące służby chocznian w c.k. armii
pojawiają się dopiero w okresie I wojny światowej. Na temat żołnierzy z
Choczni, zabitych, zaginionych, rannych lub wziętych do niewoli, można
przeczytać w osobnym artykule (link).
Spośród żołnierzy armii austriackiej udało się ustalić tożsamość:
48 chocznian wziętych do niewoli rosyjskiej lub włoskiej, 50 chocznian zabitych,
zmarłych lub zaginionych i sądownie uznanych za nieżyjących oraz 102 chocznian rannych.
Zdecydowana większość z nich służyła jako piechurzy w 56 pułku
piechoty, którego rejon rekrutacji obejmował Chocznię, a koszary znajdowały się
w Wadowicach. Ale zdarzali się też artylerzyści (w tym Klemens Guzdek, znany
później działacz gminny), łącznościowcy (Józef Malata), a nawet żołnierze
elitarnych oddziałów jegrów (Mlak, Bałys, Gawęda, Widlarz). Kilku z chocznian
dosłużyło się stopni oficerskich: Michał Widlarz (porucznika), Wojciech Widlarz (podporucznika), Jan Wójcik lub kadetów/podchorążych (Eugeniusz Bielenin, Jan
Kobiałka). Kapelanami wojskowymi byli pochodzący z Choczni: Ignacy Wójcik,
Franciszek Bandoła, Franciszek Widlarz i Jan Guzdek (dwaj ostatni wymieniani
bywają jako kapelani ze stopniem kapitana).
W czasie I wojny światowej żołnierze z Choczni służyli jednak nie tylko w c.k.
armii Austro-Węgier. Część emigrantów choczeńskich w Stanach Zjednoczonych
również została objęta obowiązkowym poborem wojskowym, ich zestawienie znajduje
się w osobnym artykule (link).
Nie wiadomo ilu z nich faktycznie wzięło czynny udział w
zmaganiach wojennych. W armii generała Hallera walczył na przykład Józef
Kręcioch z Ohio i Ignacy Ścigalski. Nie w Europie, ale w Fort Du Pont na granicy z Meksykiem zginął
w kwietniu 1918 roku 30-letni chocznianin Tomasz Guzdek, syn Józefa i Balbiny z
domu Bąk.
Nietypowe były natomiast losy innego chocznianina w obcej armii. To
Michał Kręcioch, urodzony w 1889 roku w Choczni, który służył w stopniu kaprala
w francuskiej Legii Cudzoziemskiej (Régiment de Marche d'Afrique) i poległ w
październiku 1916 roku w czasie walk w Grecji.
Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę chocznianie zasilali
szeregi wojska polskiego i od tego momentu trudno doszukać się już tych, którzy
służyli w obcych mundurach.
Być może czynny udział w II wojnie światowej wzięła część
chocznian objętych amerykańskim poborem z 1942 roku (link), ale w walkach
frontowych brali udział raczej potomkowie chocznian, urodzeni już na
amerykańskiej ziemi. Można wymienić tu na przykład Stanley'a Drapę, syna Szczepana, który zginął w Niemczech na miesiąc przed oficjalnym końcem wojny. Jedynym potwierdzonym przypadkiem urodzonego w Choczni żołnierza US Army z czasów II wojny światowej jest Stanisław Jarczak (rocznik 1918), który w 1944 roku podczas walk w Belgii dostał się do niewoli niemieckiej.
Z II wojną światową związane są również nietypowe przypadki służby
chocznian w obcych mundurach.
Otóż według Józefa Turały, autora „Kroniki wsi Chocznia”, w wojsku niemieckim, w tym w walkach pod Stalingradem, brał udział Czesław Bryndza, urodzony w 1917 roku, jako syn Ignacego i Walerii z domu Latocha. Na froncie wschodnim został ciężko ranny w nogę, którą musiano mu amputować.
W niemieckim wojsku- w 372 Zapasowym Batalionie Grenadierów służył też inny chocznianin- Józef Góralczyk (ur. 1907), przed wojną stolarz w Katowicach. W kwietniu 1945 roku Góralczyk dostał się do niewoli amerykańskiej, z której w październiku tego samego roku powrócił do Polski.
Trzeci znany przypadek służby w Wehrmachcie to Jan Drapa (ur. 1914), syn Franciszka i Marii z domu Kolber. W armii niemieckiej znalazł się z powodu żony- Niemki z Bielska. Około 1942 roku zaginął na froncie wschodnim (Ukraina).
Otóż według Józefa Turały, autora „Kroniki wsi Chocznia”, w wojsku niemieckim, w tym w walkach pod Stalingradem, brał udział Czesław Bryndza, urodzony w 1917 roku, jako syn Ignacego i Walerii z domu Latocha. Na froncie wschodnim został ciężko ranny w nogę, którą musiano mu amputować.
W niemieckim wojsku- w 372 Zapasowym Batalionie Grenadierów służył też inny chocznianin- Józef Góralczyk (ur. 1907), przed wojną stolarz w Katowicach. W kwietniu 1945 roku Góralczyk dostał się do niewoli amerykańskiej, z której w październiku tego samego roku powrócił do Polski.
Trzeci znany przypadek służby w Wehrmachcie to Jan Drapa (ur. 1914), syn Franciszka i Marii z domu Kolber. W armii niemieckiej znalazł się z powodu żony- Niemki z Bielska. Około 1942 roku zaginął na froncie wschodnim (Ukraina).
Natomiast po II wojnie światowej, w armii USA służyli: urodzony w Choczni w 1932 roku Edward Bator (link) oraz Czesław (Chester) Ponikiewski.
Dopisano akapit dotyczący Józefa Góralczyka.
OdpowiedzUsuńDodano informacje o uczestnikach wojny austriacko-pruskiej (1866).
OdpowiedzUsuń