Po akcji zatrzymania władz Gminy
Chocznia w sierpniu 1949 roku przez Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa w Wadowicach (LINK) prokuratura Sądu Okręgowego w
Wadowicach poinformowała w dniu 8 września 1949 roku o wszczęciu postępowania
karnego przeciwko wójtowi Gminy Chocznia Władysławowi Babińskiemu.
Postawiono mu dwa zarzuty,
związane ze sprawą budowlaną jednej z mieszkanek Choczni oraz zaniechaniem
przeprowadzenia „akcji stonkowej”
Wraz z tym drugim zarzutem sprawa
ekspansji stonki- niewielkiego szkodnika żerującego na ziemniakach, stała się w
Choczni tematem politycznym.
W Polsce stonka nie występowała
nigdy wcześniej na masową skalę. Po raz pierwszy ogólnokrajową lustrację pól w
celu wykrycia ognisk jej występowania wykonano w czerwcu 1949 roku. Takich
ognisk wykryto wówczas niewiele, szczególnie w zachodniej części kraju.
Do kolejnych akcji poszukiwawczych
wezwano akurat w tym czasie, gdy w Choczni trwały żniwa, przeciągające się z
powodu deszczowej pogody. I gdy wreszcie opady przestały przeszkadzać w zbiorach
zbóż, chocznianie starali się nadrobić zaległości, a poszukiwania stonki odłożyli
na okres po żniwach.
Taką zresztą decyzję wydała Gminna Rada Narodowa, kierując
się logiką, pilnością potrzeb i rozeznaniem w sytuacji żniwnej.
Postępowanie przeciwko wójtowi
skończyło się umorzeniem w marcu następnego roku, ale wobec postawionych
zarzutów został on zawieszony na stanowisku przez Wydział Powiatowy, co
utrudniło pracę władz gminy i naraziło ją na dodatkowe koszty, polegające na jednoczesnym
wypłacaniu pensji dla zawieszonego wójta i osoby pełniącej jego obowiązki.
Władze i zarząd gminy
potraktowały zarzuty wobec wójta jako nieprawne i mające podłoże polityczne. Ich zdaniem stanowiły wyraz dalszych nacisków i represji w stosunku do „niepokornej” Choczni.
Gdy sprawa ostatecznie znalazła
szczęśliwy dla wójta i gminy finał, w maju 1950 roku "amerykańscy imperialiści,
naruszając ustalone strefy lotów, zrzucili ogromną ilość stonki ziemniaczanej
na tereny bratniej Niemieckiej Republiki Demokratycznej".
Zgodnie z propagandą i wytycznymi
władz państwowych tym razem już 6 czerwca przystąpiono w Choczni do energicznej
akcji poszukiwania stonki.
Obszar całej wsi podzielono na 10
okręgów, w których wyznaczone osoby przodowników miały kierować akcją
poszukiwawczą. Ogółem w ten słoneczny dzień wzięło w niej udział 21 grup
liczących w sumie 545 osób, które przeszukały obszar 360 hektarów upraw.
Stonki szukali:
- członkowie Związku Młodzieży Polskiej (ZMP)- 24 osoby
- harcerze – 14 osób
- młodzież szkolna -168 osób
- osoby starsze – 291 osób
- członkowie organizacji Służba Polsce – 50 osób
- i inne (ciekawe jakie?)- 8 osób.
Niestety poszukiwania okazały się
bezskuteczne i stonki tego dnia w Choczni nie odnaleziono (ani jednej !).
Całość akcji została ujęta na
takim oto formularzu:
Dalsze działania mające na celu wykrycie
i zniszczenie tego szkodnika polegały na założeniu poletka doświadczalnego na
terenie prywatnym, którego właściciel był zobowiązany do codziennych przeglądów
i alarmu, w razie wykrycia podejrzanych owadów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz